Viburnum plicatum f.tomentosum 'St.Keverne’

Uwielbiam kaliny, za ich niezwykle piękne i ciekawe kwiaty, wyjątkowo dekoracyjne liście i owoce.  Właściwie jest to krzew dekoracyjny przez cały sezon i  na który powinno znaleźć się miejsce w każdym ogrodzie. Większość ma podobne wymagania. Ja chyba powoli powinnam się przestać rozglądać za kolejnymi, bo zaczyna tworzyć się u mnie coś w rodzaju narodowej kolekcji…

Viburnum plicatum to kalina japońska i nie trudno domyślić się że pochodzi z Azji.  Pokazana tutaj odmiana ’St. Keverne’ dorasta u nas podobno do 2 m, jak będzie faktycznie czas pokaże, mojej już niewiele brakuje i wydaje mi się  że ma szanse być wyższa.  Przez kilka lat rosła stłamszona między innymi krzewami, słabo kwitła i prawie nie wybarwiała się jesienią.  W październiku zaryzykowałam i przesadziłam spory krzew, jak się okazało to była słuszna decyzja. Kalina się przyjęła, zakwitła obficie i wygląda wspaniale. Mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej.  Sporo się pisze że nie jest całkowicie mrozoodporna, moja jako młoda sadzonka przeżyła 'zimę stulecia’ bez szwanku. Być może sprawił to osłonięty ogród.  Fachowcy radzą by kaliny japońskie sadzić w miejscach osłoniętych od silnych, wysuszających i mroźnych wiatrów. Ta odmiana powinna mieć szeroko rozpostarte pędy, kwiaty białe, wewnątrz płodne na zewnątrz sterylne i ciemnozielone liście. Rośnie szybko.  Ma taki pagodowy pokrój, wszystkie pędy wybijające w górę powinno się wycinać by zachować ładny kształt krzewu. Za czas jakiś mam nadzieję pokażę ją w całości.

Jesienne wybarwienie:

Tekst i zdjęcia Marta Góra