Mam tę kocimiętkę od lat w ogrodzie i mieszane uczucia. Bo obiektywnie rzecz biorąc całkiem ładna, gdy lato suche i pogoda sprzyja to stoi na baczność. Jednak gdy tylko pojawi się trochę wilgoci w glebie to się wykłada i nie jest już tak efektowna. Jednak co jak co, trzeba jej przyznać że kolor ma niezwykły, piękny i nasycony. I dla tego krótkiego momentu kwitnienia warto ją mieć w ogrodzie. Na dodatek jest niezniszczalna, już raz próbowałam ją z ogrodu eksmitować. Nie wyszło, ale może to i dobrze? Kwitnie w maju/czerwcu i jak widać ładnie jej w towarzystwie piwonii.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Muszę ją zpuścić u siebie. W piwonie posadziłam len, ale trochę się gubi.
A ja muszę ją odpuścić u siebie 🙂 dwukrotnie sępiona od autorki, raz padła , raz leżała plackiem. W piwonie poszły niebieskie irysy , choć początkowo miało ich nie być w ogrodzie- okazały się samoobsługowe i wygrały.
Elwirko, a nie nepeta nervosa Ci dawałam?
Ależ ona wcale nie kwitnie tak krótko, do tego powtarza, poza tym liście też potrafią zmienić kolor – dynamiczna jest i ładna. Nie to co denerwująca N.nervosa, wrr. No i nie wysiewa się tak upiornie jak wersja mini. W sumie poza tym lekkim pokładaniem się (nie mam tak wilgotno u siebie) nie ma specjalnie wad 🙂
Nie wiem co denerwującego jest w Nepetta nervosa?