Jak zwykle pogoda na Wyspach mnie zaskoczyła:) Tym razem było słonecznie, bardzo słonecznie… Do tego stopnia by przeżyć maraton ogrodowy musiałam pobiec do najbliższego sklepu i kupić krem z filtrem. Ostatnia rzecz jaką spodziewałam się przywieźć z Anglii to opalenizna. Dzięki pięknej słonecznej pogodzie udało nam się zobaczyć aż sześć ogrodów, niestety ze zdjęciami już gorzej. Ostre słońce i fotografowanie w środku dnia objawiło się dość silnymi kontrastami. Teraz rozumiem dlaczego organizuje się specjalne (i słono płatne) wejścia dla fotografujących:) Natomiast wyjazd w towarzystwie dwóch koleżanek – ogrodniczek miał zdecydowanie zaletę – skomasowana wiedza naszej trójki pozwoliła każdej z nas uznać ten wyjazd za wyjątkowo pouczający:) Chociaż przyznam, że sporo obejrzałyśmy roślin których ani wygląd ani łacińska nazwa nic nam nie mówią. To oczywiście nie powstrzymywało nas przed wchodzeniem do każdej szkółki i robieniem zakupów.
Pierwszym ogrodem do którego trafiłyśmy był ogród Beth Chatto, jeden z moich ulubionych. Moje przypuszczenia, że ten ogród jest piękny o każdej porze roku jak najbardziej były słuszne. Zapraszam więc do obejrzenia zdjęć.
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.