To już moja czwarta wizyta w tym ogrodzie w ciągu tego roku i siódma w ogóle. Mąż się śmieje ze mnie, że gdybym mogła to nie zaglądałabym do innych ogrodów tylko do tego jednego. No co ja poradzę, ze w tym ogrodzie jestem zakochana już dożywotnio? Poważnie zastanawiam się czy nie wykupić abonamentu a różnicy nie wydać w szkółce. Bo mam wrażenie, że to jedna z najlepszych szkółek jakie w życiu widziałam, przynajmniej jedna z najlepiej zaopatrzonych. To co w katalogu na stronie to tylko ułamek oferty…
Ogród Pani Chatto nie jest w stanie rozczarować, bez względu na porę roku zawsze jest ciekawy dzięki kilku prostym trickom – między innymi mnóstwo tutaj bylin z tzw. podstawowego doboru posadzonych w dużych kępach, które dodają kolorytu. Kwitły zawilce, sadźce, rudbekie i astry… Mam też wrażenie, może mylne że ten ogród jest najbardziej „prawdziwy” ze wszystkich ogrodów jakie widziałam na Wyspach. W wielu z nich, licząc na tłumy zwiedzających, ogrodnicy przygotowują rabaty sezonowe – jeśli ktoś ma kompleksy, że jego ogród nie przypomina tych angielskich to może się ich z czystym sumieniem pozbyć. Widziałam np. jak dosadzano na rabatę zimowity – ot cała tajemnica, dlaczego latem nie szpecą liśćmi. W Hidcote w czerwcu cała 'Red Border’ była zamknięta dla zwiedzających, trwały tam prace by oczarować ich teraz jesienią. U Bloomów układ nasadzeń jest zmieniany chyba systematycznie… W ogrodzie Beth Chatto rośliny mają swoje miejsca, ogród trwa i wciąż zachwyca na nowo…
Mnie wyjątkowo zachwyciły w tym roku hortensje w części leśnej ogrodów, piękne, eleganckie z delikatną koronką kwiatów płonnych:
Głupio się przyznać, ale chciałabym jeszcze tam wrócić w przyszłym roku…
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.