W październiku 2007 znów miałam przyjemność spacerować po ogrodach Bloomów, była to idealna pora roku na ogród traw i będąc w okolicy grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji.
Podczas zwiedzania towarzyszyła mi typowa angielska pogoda: zimny i przenikliwy wiatr oraz słońce które co chwila a to chowało się a to wychodziło zza chmur. Cóż fotografowanie roślin przy silnym wietrze nie należy do najlepszych pomysłów, ale mam nadzieję że kilka zdjęć udało mi się zrobić.
Te niedogodności wynagrodziły mi jednak widoki jakie ujrzałam, setki metrów żywopłotów z różnych odmian miskantów – ilość odmian może wprawić w oszołomienie nawet największych miłośników traw. To właśnie spacerując jesienią po Bressingham doceniłam ich urok a w miskantach zakochałam się bez reszty.
Powiewające na wietrze kwiatostany i szum traw pozostaną w mojej pamięci na bardzo długo a mistrzowskie kompozycje rodziny Bloomów będą jeszcze przez długi czas inspiracją przy tworzeniu ogrodu. Bo ogrody w Bressinhgam to przede wszystkim cudowne rabaty przyciągające wzrok o każdej porze.
Z zainteresowaniem obejrzałam cieniste zakątki i bogatą kolekcję paproci, murki na których rosły a nawet bramy.
Nie obyło się też bez dokładnych oględzin niezliczonej ilości odmian zawilców jesiennych, których to jestem wielką miłośniczką.
Zachęcam zatem Państwa do bliższego przyjrzenia się trawom – czyż nie są piękne?
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.