Burrow Farm Gardens

Co do tego ogrodu mam mieszane uczucia. Trafiłam tam (jak przy większości ogrodów z tego wyjazdu) na podstawie opisów z sieci.  Szczerze mówiąc trochę mnie ten ogród zawiódł, w każdym razie w porównaniu z innymi wypadł blado.  Odniosłam wrażenie, że w pewnym momencie zabrakło na niego pomysłu.

Ogród to dawna farma mleczna, którą powoli zaadoptowano na bardziej ozdobne nasadzenia i otwarto dla publiczności. Jak na Anglię jest młody, ma zaledwie 60 lat ale znalazło się tutaj sporo typowych elementów charakterystycznych dla angielskich ogrodów.

Ja odniosłam wrażenie, że niektóre z nich wkomponowano bez jakiegoś głębszego sensu i pomysłu. Do tego nasadzenia również wyglądają na przypadkowe. Na powierzchni 10 ha trudno o to by pojedyncze, nawet najpiękniejsze rośliny wyglądały dobrze. Zwłaszcza jeśli dotyczy to bylin. Niektóre z miejsc przy domu wyglądały dość chaotycznie:

Jednak w ogrodzie jest sporo urokliwych miejsc, które z osobna bardzo mi się podobały:

Imponujące wrażenie robi kolekcja drzew i krzewów, klimat Devonu zapewnia im optymalne warunki do wzrostu:

Nieformalna część ogrodu, zróżnicowanie terenu z niewielkim stawem, gigantycznymi rododendronami i pięknym krajobrazem zapewnia całkiem przyjemny spacer: Zapraszanie krajobrazu do ogrodu jest tutaj tak naturalne jak u nas grodzenie się wysokimi płotami i żywopłotem z żywotników:

Oczywiście nie mogło też zabraknąć obficie kwitnących hortensji:

Mnie osobiście spodobały się jeszcze dwa fragmenty, tzw Millenium Garden założony w 2000 roku oraz  ogród z trawami:

Ogród traw był bardzo ładnie skomponowany z bylinami, samo założenie interesujące:

Kompozycje traw z bylinami jak zwykle wypadają imponująco, byliny są dopełnieniem tej rabaty i podkreślają subtelną urodę traw.

Podczas tej wizyty na Wyspach zauroczyła mnie afrykańska piękność, Dierama widoczna na pierwszym planie:

Tekst i zdjęcia Marta Góra