Urodzie tej turzycy nie mogłam się oprzeć, wypatrzyłam ją w pewnym centrum ogrodniczym i silnie zapragnęłam. Podobno niewiele się różni od gatunku, ale ja gatunku i tak nie uprawiam, więc ten fakt był dla mnie zupełnie bez znaczenia. Pochodzi z Nowej Zelandii i jak zwykle w wypadku takich roślin mam zmartwienie – czy wytrzyma zimą moją ciężką ziemię i warstwę śniegu. Liście są wyprostowane, jasno zielone, prawie oliwkowe, natomiast końcówki pomarańczowe. Wraz z nadejściem lata i jesieni kolory robią się intensywniejsze. Zauważyłam, ze powoli zaczyna się pięknie wybarwiać. Jest niewysoka, dorasta do 40 cm.
U mnie dostała stanowisko w pełnym słońcu i towarzystwo rozchodników – mam nadzieję, że dobrze im będzie razem:)
PS. Okazuje się, że pierwszej że niskie temperatury były jej nie straszne, dobił ją jednak zalegający śnieg.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.