Dereń jadalny czy też dereń właściwy jest dla mnie wciąż zagadką… 5 lat temu zobaczyłam we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym pięknie przycięty żywopłot z tegoż derenia i zamarzył mi się taki w ogrodzie. Mimo iż zostałam uprzedzona o wolnym przyroście, oczarowanie było tak mocne że postanowiłam spróbować. Sadzonki derenia nabyłam tak szybko jak to możliwe, zapewniłam mu książkowe warunki: dobrą, wilgotną glebę i półcień. Po sadzeniu został mi jeden nadmiarowy krzew, który w charakterze zapychacza trafił na stok bo żal było przecież wyrzucić, rośnie sobie tam do dziś, jakieś 3 m dalej, posadzony zupełnie wbrew sztuce. I zapomniany. Żywopłot mimo nawożenia, pielenia ect przyrasta niestety minimalnie. A odratowaniec? Ano wygląda na to, że ma większą wolę życia i książkowe warunki głęboko w tyle, liczy sobie zdrowo ponad 2 m, na dodatek w pełnym południowym słońcu i na suchym stanowisku. I robi za gwiazdę, nawet oczar może się schować:)
Do tego jesienią fantastycznie się wybarwia. Nigdy nie zauważyłam na nim owoców, być może to brak zapylacza? Nie wiem, ale kusi mnie by nabyć jakąś bardziej ozdobną odmianę. Tylko jak znam życie nadmotywacja sprawi, że się silnie rozczaruję:(
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Posadź Variegatę w miejscu „żyłowanym” przez korzenie prawie 30-letniego jałowca, sucho, słońce -rośnie szybko 🙂
Kusisz:)
Sypnij wapnia i nie ŻAŁUJ
Dam dolomit, ale myślę że przyczyna jest inna – zwięzła glina, do tego dość mokra:(