Trochę się tych jeżówek nazbierało i zaczynam się zastanawiać czy jest sens sadzić kolejne, podobne do siebie odmiany. Bo w wielu przypadkach różnice są naprawdę subtelne. Nie wszystkie też są na tyle mocne by przetrwać w ogrodzie. Swego czasu Graham Rice na swoim blogu proponował by posadzić gdzieś w kąciku po kilka sztuk z odmiany, wybrać z czasem te najładniejsze i najmocniejsze i dopiero na rabatę. Pomysł genialny, ale czy jak wyglądam jak Rockefeller? z całym szacunkiem Panie Rice, ale wolę już zapłacić frycowe sadząc i testując po jednej sztuce. Wprawdzie test nie będzie na miarę prób polowych w Wisley ale za to zaoszczędzę na inne rośliny:)
Dzisiaj kolejny żółtek, czyli Maui Sunshine o ogromnych kwiatach, do tego lekko pachnących. Bardzo ładnie wyglądają wypiętrzone kwiaty rurkowate, niestety w tej fazie języczkowate nie są już takie ładne, zaczynają zasychać. Lekko pachnie. A teraz już dzisiejsza sesja:
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.