Ta hosta jest doskonałym przykładem na to, że zamiast rozglądać się wciąż za nowymi odmianami, warto przyjrzeć się starym. Miałam ją już dość długo, rosła w jakimś zapomnianym kącie pod krzewami. Chociaż słowo rosła jest raczej eufemizmem, powinnam napisać wegetowała. Ta odmiana ma mieć liście limonkowo-złote, ale w cieniu zupełnie się nie wybarwia. Jesienią zeszłego roku przeniosłam ją w inne miejsce i być może przesadziłam z dawką promieni słonecznych, zwłaszcza w upalne lipcowe dni nie było jej chyba łatwo. Za więcej przestrzeni i światła potrafiła się jednak odwdzięczyć, z trzyoczkowej, zielonkawej i nieciekawej sadzonki powoli zaczyna przypominać normalną hostę. Myślę, że za rok będzie jeszcze ładniejsza:)
Niestety wiele moich roślin rośnie w takich ciasnych skupiskach a ja wciąż nie mam czasu by je poprzesadzać….
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
[…] lewej ‚June’, ‚Whirlwind’, ‚August Moon’. Załapały się też na fotce WSZYSTKIE moje […]
[…] Zaczynają się między niebieskościami pojawiać inne świeże barwy, jak ta Hosta ‚August Moon’: […]