„Wbrew pozorom ogrodnik nie wyrasta z nasienia, kłącza, bulwy ani też sadzonki, ale z doświadczeń, warunków naturalnych.” Bardzo dużo w tym zdaniu racji. Ja ogrodnikiem zostałam niejako przez przypadek. To „coś” zapewne tkwiło we mnie od bardzo dawna ale mniemam, że zostało mi podarowane przez los w bardzo trudnym momencie życia, kiedy odchodził Mój Tato, wspaniały i dobry człowiek, który zaszczepił we mnie miłość i szacunek do przyrody. Kiedy więc pojawił się kawałek ziemi zaczęłam go z nabożeństwem uprawiać. Na początku z dystansem, potem już pewniej i jak każdy nowicjusz zajęłam się w pierwszej kolejności trawnikiem i jego koszeniem. Naturalnym etapem było likwidowanie tegoż trawnika i pozyskiwanie miejsca na nowe rośliny. Mój ogród położony jest w Tomicach – malowniczej, podbeskidzkiej wsi, ok. 5 km od Wadowic w których mieszkam i w których się urodziłam i wychowałam. Ogród ma około 30 arów powierzchni, uprawiam go od wiosny 1999 roku.
Oczywiście zaczęłam od roślin jednorocznych i cebulowych, bo te w danym momencie były pod ręką, czyli w najbliższym sklepie ogrodniczym. Potem z czasem zajęłam się krzewami i bylinami by dojść do etapu totalnego maniactwa. Dzisiaj w moim ogrodzie rośnie ponad 1000 zidentyfikowanych taksonówi spora jeszcze liczba takich, które na identyfikację czekają. „Gdyby człowiek-ogrodnik powstawał od początku świata na zasadzie doboru naturalnego, z pewnością rozwinąłby się w jakiegoś bezkręgowca. Po co w ogóle ogrodnik ma plecy? Jak się wydaje, po to aby je sobie mógł chwilami wyrównać, mówiąc: 'Tu mnie bolą plecy!’ […] Ogrodnik jest zazwyczaj na górze zakończony zadkiem, nogi i ręce ma zazwyczaj rozkraczone, głowę wciśniętą gdzieś pomiędzy kolana, podobny jest do pasącej się kobyły.”
Taki oto wyłania się prawdziwy obraz ogrodnika-amatora, ogrodnika-maniaka, ogrodnika-szaleńca. Taka istota nie ma tak naprawdę czasu by zachwycać się własnym ogrodem, bo od razu zauważa że przetacznik wrasta w liliowce, pióropusznik zagłuszył hortensję a lilie mają za ciemno i właściwie kwalifikują się do przesadzenia. Po za tym tu i ówdzie spośród kępy dzwonków, szałwii czy goździków wyrasta mleczyk. Jeśli już ogrodnik pozwala sobie na spacer po ogrodzie w postaci wyprostowanej to zazwyczaj przy okazji wizyt innych ogrodników, by z dumą pokazać kwitnące akanty, goryczki i róże.
Oczywiście aby całe to zielsko zechciało rosnąć jak należy ogrodnik-maniak zimą czyta dostępną mu literaturę w języku ojczystym jak i obcym, wiosną natomiast rusza do ogrodu by przesadzać, pielić, siać, kopać, ryć i oczywiście w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu uprawiać ziemię. Jeśli więc ktoś z Was marzy o leżaku i butelce piwa we własnym ogrodzie to moi drodzy nie tędy droga. Leżak i piwo mają jedynie uzasadnienie w przypadku polowania na krety, ale to już inna historia:)
cytaty z książki „Rok ogrodnika” Karela Capka
Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Super artykuł!!!!1
Dziękuję:)
Wiam,
Pani Marto od pół roku mieszkamy na działce z kawałkiem lasu. Bardzo lubimy proste formy i skandynawski styl. Natknąłem się na Pani stronę i bardzo spodobała mi się Pani filozofia ogrodu. Jestem kompletnie 'zielony’ (sic!) jeżeli chodzi o projektowanie i grzebanie w ziemi. Mam jednak ambitny plan, żeby ruszyć w teren w marcu. Chcę zachować na działce leśny klimat (wrzosy, jeżyny, jagody, paprocie, trawy ozdobne – bliżej domu) Czy może mi Pani polecić jakąś literaturę dla 'zielonych’ – kompletnie zielonych … od czego zacząć? Z góry dziękuje i pozdrawiam.
Ciężko mi coś konkretnego polecić. Jeśli chodzi o angielskojęzyczną literaturę to na Pewno 'Beth Chato’s Woodland Garden’.
Kiedyś miałam świetną książkę, taką dla początkujących – niestety nie pamiętam tytułu. Przechodziła z rąk do rak, jak sama z niej wyrosłam to komuś podarowałam.
A zacząć trzeba od gleby, od jej poznania, przygotowania i oczyszczenia.
Tak naprawdę suma naszych doświadczeń, umiejętność obserwacji i wyciągania wniosków stanowi o tym jakimi jesteśmy ogrodnikami.