O Marwood pisałam już tutaj przy okazji poprzedniego wyjazdu. Ponieważ jakoś ta wiosna wciąż się nie może rozgościć na dobre dzisiaj zapraszam ponownie do Devon. Chciałabym się w tym poscie skupić na wilgotnych miejscach, których w tym ogrodzie nie brakuje. Dla przypomnienia – to tutaj znajduje się Narodowa Kolekcja z rodzaju Astilbe.
Często słyszę że irysy z grupy japońskich nie są urokliwe, że są krzykliwe i wulgarne. Fakt może brakuje im subtelności kosaćców syberyjskich ale patrząc na zdjęcia poniżej i na lekkość tych zestawień muszę stanowczo dać opór tym plotkom. W Marwood czarowały nas w towarzystwie pierwiosnków kandelabrowych, tawułek, host i paproci.
Rabaty w podmokłych miejscach, nad strumyczkami i w okolicy stawów przyciągały wzrok nieustannie. Praktycznie mamy tam przegląd wszelakich bylin które takie warunki kochają.
Pierwiosnkom nie mogłam się oprzeć:)
Wody w Marwood nie brakuje, to głownie nad stawami znajduje się kolekcja tawułek – niestety nie wszystkie odmiany zdążyły zakwitnąć.
I tawułki, wszędzie tawułki:
I na koniec rzeźba na wyspie… Aż szkoda, zę w naszych ogrodach takich akcentów brak:(
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.