Kolejny niezwykły ogród, który oglądałam latem. Myślę jednak, że każda pora byłaby dobra. Ogród zajmuje ponad 18 hektarów ziemi, powstał w latach 50-tych XX wieku. Od samego początku jest własnością prywatną, obecnie udostępnioną dla zwiedzających. Jak większość ogrodów w tym rejonie i ten położony jest bardzo malowniczo, pomiędzy niewielkimi wzniesieniami dodatkowo znajdują się stawy.
Zwiedzanie zaczęłyśmy od kolekcji drzew i krzewów. Mnie jak zwykle zachwycił buk, chyba mój ulubiony gatunek:
Ta kolekcja liczy setki roślin, brzozy, magnolie, eukaliptusy, poczciwe buki. To także niezliczona ilość gatunków i odmian hortensji rosnących pomiędzy drzewami. Także dość dla nas egzotycznych kamelii.
Wzdłuż ścieżek spotykałyśmy co rusz niewielkie założenia bylinowe. Jak zwykle nie zabrakło alstromerii:
Dość fotogeniczna szczeć:
Widok na ogrody skalne:
W dolince pomiędzy wzniesieniami płynie strumyk, który wpada potem do stawów. Stale wilgotna gleba to idealne siedlisko dla wielu gatunków:
Cudowne nasadzenia nad brzegami stawów:
Idealnie dobrane byliny, rodgersja i języczka:
Nie ukrywam, że właśnie dolinka z wodą zauroczyła mnie najbardziej.
Jednak do Marwood Hill przygnała mnie głównie Narodowa Kolekcja Astilbe, jedna z największych kolekcji tawułek na świecie:
Ogromne kępy tawułek i to tak różnorodnych chyba na zawsze utkwią w pamięci. Ani zdjęcia ani ten post nie są w stanie opisać tego niezwykłego widoku.
Deszczowe lato sprawiło chyba, że grunt był bardziej grząski niż normalnie. W efekcie wyszłam z części leśnej z przemoczonym butem, ale i tak warto było:
Tekst Marta Góra
Zdjęcia Marta, Dariusz Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Co mogę napisać ? pięknie to mało powiedziane, i te angielskie mury ……ach!