Trawami zaraziła mnie wiele lat temu Tabazaowa koleżanka Krystyna – Krysiu dziękuję:) Dzięki Tobie mój ogród niesamowicie ożył i nabrał wyrazu:) Powoli przedzierając się przez różne gatunki i odmiany dotarłam do takich bez których już sobie swojego ogrodu nie wyobrażam. Zaczęło się chyba od miskantów a od jakiegoś czasu doszły molinie czyli trzęślice. Molinia caerulea ssp. arundinacea 'Transparent’ pobudziła moją wyobraźnię pewnej jesieni w ogrodzie Beth Chatto do tego stopnia że od razu wpisałam ją na listę roślin poszukiwanych.
Trzęślice lubią dobre gleby, zasobne, lekko wilgotne. Wprawdzie tolerują suszę, ale słabiej się rozrastają, słabiej kwitną.
I o ile miskanty potrafią być takie przyciężkawe to trzęślice z powiewającymi na wietrze kwiatostanami przypominają ogrodowe baletnice. Liście u tej odmiany są niskie, nie sięgają wyżej jak 60 cm, jej urodę raczej determinują te delikatne, szalenie zwiewne kwiatostany wyrastające mocno ponad całą roślinę. W sumie osiąga nawet 180 cm wysokości.
Trudno kwiatostany uchwycić na fotografii, zwłaszcza jeśli dzień jest wietrzny. Trzęślica cały czas tańczy wprowadzając do ogrodu ruch i dynamikę.
Dodatkowym atutem jest jesienne wybarwienie – tutaj również zdecydowanie króluje ponad innymi gatunkami. Cała roślina nabiera fantastycznych pomarańczowo – złotych barw i na bylinowej rabacie jest zdecydowanie numerem 1.
Te trawy kochają słońce – potrzebne jest im do wzrostu ale też właśnie do tego jesiennego wybarwienia. Jeśli więc w ogrodzie znajdzie się jakieś słoneczne i wilgotne miejsce (wiem, w tym roku brzmi to jak żart) to zdecydowanie warto posadzić jakąś trzęślicę. Mam nadzieję, że zdążę i uda mi się jeszcze pokazać inne odmiany:) Bo oczywiście jako typowy plantoholik na tej nie zakończyłam przygody z nimi:)
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.