Jesiennie się za oknem zrobiło. Upalny początek września zamienił się w pluchę i zimno, kilka dni deszczu nie zachęcały do ruszenia palcem. Z przyjemnością wracam więc do upalnego, ostatniego weekendu sierpnia który spędziłam w okolicy Warszawy. Przy okazji wystawy Zieleń to Życie dostałam zaproszenie do ogrodu Tamaryszka. Iza od jakiegoś już czasu prowadzi blog o swoim ogrodzie. Znajdziecie tam też przemyślenia Izy na temat ogrodowe, jej relacje z podróży. Zachęcam, ja osobiście lubię do niej zaglądać i lubię ją czytać. Ogrodu byłam bardzo ciekawa. Poznałyśmy się z Izą w czasie wspólnego wyjazdu do Anglii, z sieci miałam już jakiś obraz tego czego się mogę spodziewać na miejscu. Jednak… No właśnie Izy ogród mnie zaskoczył. Do tego zaskoczył pozytywnie.
Ogród znajduje się w Puszczy Kampinowskiej, jego część to sosnowy las. Aż trudno uwierzyć że w takiej dużej aglomeracji uchowały się jeszcze tak zielone tereny. Na szczęście…
Duża ilość drzew i lekka piaszczysta gleba wymuszają pewną konsekwencję w dobrze roślin. I tak jak u mnie nie wystarczy wykopać małego dołka – aby poprawić właściwości gleby potrzeba dobrej ziemi, materii organicznej i wielu wielu taczek z kompostem. Mimo tych zabiegów widać było w ogrodzie suszę, ale wielu roślinom trudno konkurować z rozbudowanym systemem korzeniowym starych drzew. Podobnie jak u mnie, chociaż moja glina trzyma wilgoć znacznie dłużej. Nie powinnam narzekać. Mało jest ogrodów, gdzie gleba jest idealna. Świadomość jak ważne jest podłoże i jego przygotowanie przed posadzeniem roślin jest bezcenna.
Ja obawiałam się że trafię do katalogowego, wypieszczonego i sterylnego ogrodu, bez chwastów, kompostu i z równiutko przystrzyżonymi krzewami. Na szczęście Iza ma do swojego ogrodu trochę podobne podejście jak ja. No może mnie brak takiej metodyczności. Prowadzi go konsekwentnie w ekologiczny i przyjazny dla środowiska sposób. Zwiedzanie zakończyłyśmy w części gospodarczej gdzie między innymi znajdują się spore skrzynie z kompostem. Ziemia rokrocznie wzbogacana jest dużą ilością obornika, zamiast herbicydów w miejscach które w przyszłości będą zagospodarowane Iza rozkłada kartony i skoszoną trawę. Rezygnacja z chemii na pewno przysłuży się nie tylko mieszkańcom lasu ale i rodzimym gatunkom które w nim wciąż rosną.
O tej porze roku królowały hortensje bukietowe pięknie wkomponowane w ogród.
Iza bardzo oszczędnie operuje kolorami, jest przy tym bardzo metodyczna i ostrożnie wprowadza nowe rośliny i nowe barwy do ogrodu. Sadzi też byliny grupami, co zdecydowanie przy takiej powierzchni jest słusznym wyborem.
Widać też, że Iza inspiruje się podróżami i bardzo fajnie wprowadza te inspiracje z innych ogrodów do siebie. Mnie jeszcze podoba się w tym ogrodzie to, że nie jest taki oczywisty. Trzeba spokojnie obejść całość by zajrzeć w każdy kącik i docenić takie rozplanowanie ogrodu. Okazało się, że sprawił to przypadek – kolejne nasadzenia i pomysły zostały wymuszone przez rosnące już drzewa. Tak między innymi powstał kącik pod lipą
W planach jest inna ławka, ta została postawiona na tzw „tymczas”
I urokliwe, niewielkie oczko wodne:
Biały ogród wprawdzie swój najlepszy moment ma w innym czasie, ale i tak wyglądał świetnie:
Bardzo przypadł mi do gustu pomysł podziału na wnętrza, Iza swój teren i ogród wykorzystała naprawdę fantastycznie.
Ogród Izy pełen jest niespodzianek, ładnych kompozycji i architektonicznych detali. Jak w każdym ogrodzie i tutaj sporo roślin z czasów „totalnej ignorancji” (albo jak u mnie „muszę to mieć”) ale z drugiej strony ogród żyje, wymaga zmian. Zmienia się nasze postrzeganie czasu, zmieniają upodobania i gusta. Rośliny rosną, inne padają i tak naprawdę nic nie jest na stałe. Akceptacja tych zmian, próby skomponowania roślin na nowo dla miłośników ogrodów są frajdą i przyjemnością. Plany gdzie posadzić nowe byliny, wstawić furtkę, wymienić ławeczkę…. Tylko z kimś kto naprawdę kocha mieć ręce po łokcie utytłane w kompoście można takie dyskusje prowadzić godzinami.
A na koniec warzywnik, którego niezmiennie zazdroszczę. Może kiedyś, gdy będę miała więcej czasu i u mnie znajdzie się miejsce na coś jadalnego:
Ten prowadzony naprawdę wzorcowo. Równiutkie, idealne grządki, dorodne warzywa…
Tym samym spędziłam piękne, leniwe popołudnie za co sympatycznej gospodyni serdecznie dziękuję.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Dziękuję za to spotkanie, Marto i za życzliwe spojrzenie na mój ogród!
Jestem dumna, że zaprosiłaś do niego swoich czytelników.
Muszę powiedzieć, że dostałam od Marty wiele cennych porad, jak upiększyć ogród i zmiany już zaczęłam realizować. A susza nadal trwa, wody w strumyku nie ma.
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, że rady okażą się trafne:)
A susza? Pozostaje jakoś rośliny w największej potrzebie wspomóc i zaakceptować stan rzeczy. Lasu nie podlejesz.
U nas w tym roku jest znośnie wiec ja nie narzekam.
Witam, bardzo jest mi smutno kiedy zglądam do Pani, na blog Tamaryszka i niczego nowego już tam nie znajduję. Dzięki temu blogowi poczułam inspirację do tworzenia swojego ogrodu, za co bardzo serdecznie dziękuję i życzę wszystkiego dobrego. Mam jednak ciagle nadzieję, na Pani powrót Tamaryszku!
Też obserwuję ciekawy blog Tamaryszka. Bardzo ładny ten ogród. Ma w swoim klimacie coś angielskiego… Pozdrawiam
Ogród Izy ma dużo nawiązań do ogrodów angielskich. Moim zdaniem naprawdę fajnie wykorzystuje to co w nich najlepsze.
[…] położony jest na Mazowszu, kilkanaście kilometrów od Zalewu Zegrzyńskiego i podobnie jak w Ogrodzie Tamaryszka tak i tutaj króluje piaszczysta gleba. Łukasz tę glebę doskonale wykorzystuje. Ale po kolei. […]
[…] Okolice Warszawy to ogród Izy […]
Pomocy wielbiciele tamaryszków! Bardzo mi się podoba i chcę go u siebie w ogrodzie, ma rosnąć tuż przy południowej ścianie domu na podsychającym miejscu. Polowałam na niego ale nie udało mi się kupić (miał być francuski) i może dobrze! W tym roku założyliśmy klimatyzację, jednostki zewnętrzne są dokładnie w miejscu gdzie ma być tamaryszek no i mąż powiedział że nie można tam sadzić niczego pylącego żeby się filtry nie przytykały. Nie mam pojęcia czy tamaryszki dużo pylą? Tak wyglądają ale czy tak mają? Ciekawe wpisy znajdziesz tutaj https://wilczynscy-ogrody.pl/kategoria/rosliny/