Powoli kończy się czas królowania piwonii w ogrodach. Nie wyobrażam sobie czerwca bez tych bylinowych piękności. Pierwszą piwonią w moim ogrodzie była piwonia mojej Prababci. Właściwie też pierwszą uprawianą tam rośliną. Piwonie są bylinami długowiecznymi, mogą pozostawać w jednym miejscu nawet przez 50 lat.
Ta rosła zapomniana od lat 70 – tych gdzieś w kącie, zabiedzona i niekwitnąca. Kojarzyła mi się z latem, zapachem dzieciństwa i wyjazdami na wieś. I Prababcią, która w czasie wakacji musiała mieć pieczę nad nami byśmy czegoś głupiego nie wymyślili. Przesadziłam ją i w bardzo szybkim tempie rozpoczęła swoje drugie życie. Jest jedyną rośliną ozdobną która przetrwała z babcinego ogródka.
Właściwie są to dwie spore karpy, bo przy sadzeniu rozpadła się na kilka części. Sporo tez rozdałam. Ma niezwykły ciemny kolor, bardzo nasycony i intensywny zapach, który roznosi się po całym ogrodzie. Mam u siebie całkiem spora ilość innych piwonii czy to nabywanych jako konkretne odmiany czy też przywiezionych z innych ogrodów, ale ta zawsze będzie numerem jeden.
Na szczęście piwonie u mnie rosną bezproblemowo, silnie przyrastają i nie wymagają ekstra zabiegów. Paeonia lactiflora (piwonia chińska) potrzebuje zasobnej i żyznej gleby, najlepiej z duża dawką próchnicy, wilgotnej. I oczywiście miejsca słonecznego, w takim najlepiej kwitną. Nie przepadają za ściskiem, zwłaszcza w wilgotne lato, wtedy chorują na szarą pleśń. Na glebach słabych rosną gorzej, zwłaszcza przesychania nie lubią. Swoje piwonie zasilam kompostem. Bez problemu można je dzielić i najlepszym okresem na to jest końcówka lata (koniec sierpnia, początek września). Karpy sadzi się płytko, zbyt głęboko posadzone piwonie nie kwitną. Są roślinami bardzo żywotnymi i potrafią odrastać nawet z najmniejszego kawałka kłącza. W sprzedaży pojawiają się karpy wiosną ale niestety sadzenie ich wtedy ma wady, roślina będzie wymagała starannej opieki. Na szczęście coraz częściej pojawiają się w sprzedaży piwonie w donicach.
Ogród bez piwonii to nie ogród… Ponieważ u mnie zaszło dużo zmian, zmieniły się warunki świetlne więc mogę sobie pozwolić na posadzenie dodatkowych egzemplarzy. Niedziela to doskonały dzień na przeglądanie ofert:)
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Są obrazy z dzieciństwa na stałe wyryte w naszej pamięci… zapachy, smaki… Dla mnie to też piwonie babci. Dwie olbrzymie karpy w przedogródku w kolorze delikatnego różu, z czarnymi mrówkami na ich pąkach, o zapachu nieprzerwanego, spokojnego, łagodnego, warmińskiego lata. Rosły w cieniu dwóch antonówek, pomiędzy nimi 5-6metrowy jałowiec pospolity. Zrywałam ich listki do zabaw w sklep, były banknotami. Ich wartości były wyryte na spodniej powierzchni liścia patyczkiem. One tam jeszcze są… babci już nie ma, ale myślę sobie… że ona już teraz jest „we mnie”.
Marto, mam pytanie dotyczące ostróżek. Czy jest możliwe, że z jednego egzemplarza jako pierwsze zakwitły kwiaty w kolorze złamanego, ciemnego różu, a następne są niebieskie? Tu pierwsze kwiaty http://1.bp.blogspot.com/-Z_0TzHwcOtE/Ubbwg_gIBkI/AAAAAAAABP0/ceuUGlgFAno/s1600/_MG_8044.JPG , a taki kolor mają następne (nowego zdjęcia jeszcze im nie zrobiłam, to inny egzemplarz, który rośnie kilka metrów dalej, ale nowe kwiaty na tej różowej ostróżce mają taki właśnie kolor) http://2.bp.blogspot.com/-hQryXcOdiy0/Ubbxhv_4s3I/AAAAAAAABQk/n7jF0gFKu-k/s1600/_MG_8066.JPG
Fantastycznie mieć takie wspomnienia z dzieciństwa:)
W sumie nie wiem czy ostróżka aż tak może zmienić kolor. Bo to, że zmienia to jest faktem. Kolory kwiatów jednak nie są dla naszej przyjemności, są sygnałem kwiatu dla owadów (że można je już zapylać). Proces ten jest szalenie skomplikowany i na końcowy efekt ma wpływ bardzo duża ilość czynników. Odbite światło od innych roślin, susza która powoduje stres, temperatura itd. Jednak te zmiany są raczej subtelne. Być może po prostu Twoja ostróżka się wysiała?
Czy się wysiała? Hm… Byłoby to nieprawdopodobne, bo nasiona niebieskiej musiałyby trafić tuż pod różową ostróżkę… chociaż istnieje prawdopodobieństwo, według częstego kierunku wiatru… nasionom niebieskiej jest do różowej po drodze ;o) i moje dokładne pielenie rabaty w tym roku, tylko to co pod inną rośliną mogłoby ujść mojej uwadze. Podobna historia spotkała łubiny, kupione w tamtym roku były białe i różowe, w tym są tylko żółte, a nawet bladożółte :o( Najgorzej, bo posadziłam je na „biało-różowej rabacie”.
Serdecznie pozdrawiam.
Nie wiem…
Ja mam tylko granatowe ostróżki (z podziału z jednej rośliny) i w tym roku jedna ma kwiaty jasno niebieskie…
Pewnie będzie Cię czekać przesadzanie łubinów, chociaż sprawa nie jest prosta z powodu palowego korzenia…
Ja się cieszyłam, ze na mojej białej rabacie rozrósł się tak pięknie dzwonek skupiony (Alba), skrupulatnie zrobiłam kilka sadzonek. Jakież było moje zdziwienie jak zakwitł na zwykły dzwonkowy kolor!!