Niespodziewanie po bardzo upalnym i suchym lecie jesień przywitała nas bardzo niskimi temperaturami i deszczem. Ten ostatni nawet mnie nie smuci, ponieważ w ostatnią sobotę posadziłam moje cebule. Taka pogoda sprzyja różnym planom ogrodowym i weryfikacji spojrzenia na to co w ogrodzie rośnie. Na początku sadziłam wszystko co udało mi się nie tylko kupić ale i dostać. Jednak niektóre z roślin okazały się być po latach zbyt ekspansywne, niezbyt dekoracyjne czy też mało ozdobne. Część roślin trafi w dobre ręce, część po prostu na kompost. Tym sposobem zrezygnowałam z uprawy takich krzewów jak Betula nana. Ta mała brzózka chociaż ładnie rosła, to jednak jej liście były rzadkie, opadały już pod koniec sierpnia tworząc nieciekawy mały krzaczek z nagimi pędami. Caragana arborescens 'Pendula’ – kwitnie krótko, potem przez cały sezon w ogrodzie rośnie patyczek (u mnie był to juz gruby pień) ze zwisającymi pędami pokrytymi małymi zielonymi listkami. Może nawet zostałaby, gdyby nie odrosty które non stop trzeba było wycinać i które tworzyły u podstawy brzydkie zgrubienie. Cornus alba, piękny krzew i wspaniały dereń, jednak zbyt duży i zbyt ekspansywny – jego pędy ukorzeniają się bardzo szybko co powoduje, ze rozprzestrzenia się szybko.
Zachowałam sobie natomiast jego odmianę – ’Elegantissima’. Ma ładne biało obrzeżone liście, ładne czerwone pędy zimą i elegancki pokrój. Kolejnym dereniem z którym się pożegnam w tym roku będzie Cornus stolonifera 'Flaviramea’ – podobnie jak Cornus alba niezbyt przypadł mi do gustu.
Będą też porządki bylinowe. Oddałam już niektóre bylice Arthemisia, które na mojej glebie nie były zbyt efektowne, pokładały się i pod koniec lata wyglądały mało ciekawie. Takoż samo krwawnik Achillea ptarmica 'Boule de Neige’ i tojeść Lysimachia ciliata 'Firecracker’. Ta tojeść jest bardzo ładna, ma piękne bordowe liście, niestety u mnie mocno się wykłada i w zastraszającym tempie rozłazi podziemnymi kłączami. Oddałam też część irysów bródkowych, zdecydowanie mam dla nich zbyt ciężką glebę. W dobre ręce poszły kępy liliowca NN, który rozrasta się jak szalony i rósł już prawie w każdym kącie ogrodu. To chyba pierwszy liliowiec jakiego sadziłam u siebie. Postaram się, chociaż to nie będzie łatwe pożegnać i bodziszka żałobnego, Geranium phaeum – zarówno gatunek jak i odmianę ’Samobor’. Wysiewają się tak intensywnie, że nie mogę już nad nimi zapanować.
Dostanie się również trawom – Miscanthus sacchariflorus – wprawdzie ma cudowne kwiatostany, ale niestety jego rozłogi wrastają w inne rośliny i mimo ograniczeń nie potrafię już nad nim zapanować. Podobnie manna mielec Glyceria maxima 'Variegata’.
Tym sposobem mój ogród jak co jesień przejdzie małą rewolucję:) Cieszy mnie to bo będę mogła posadzić nowe rośliny, i naprawdę nie wiem czy ładniejsze i ciekawsze ale właśnie to jest ekscytujące – sadzenie czegoś nowego i czekanie na oczarowanie. Lub rozczarowanie…
Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.