O Rosemoor pisałam już wcześniej – zachęcam do przeczytania krótkiej historii tego ogrodu RHS. Nie ma sensu się dublować, zwłaszcza że pora roku mniej więcej taka sama. Starałam się jednak trochę inne kadry wybrać:)
I oczywiście słynna long border:
Część ogrodu poniżej mnie zachwyca – chociaż to głównie założenie składające się z roślin to trudno mu odmówić nowoczesnego charakteru. Trochę szkoda, że wielu z tych roślin u nas uprawiać nie można.
Piękny wiąż w złotym kolorze i mroczne, ciemne buki idealnie wpisują się w kolorystykę. Oczywiście ogród różany, nie mogłam go pominąć:
Na pierwszym planie niezwykły klon strzępiastokory (Acer griseum), bardzo piękny ten wielopniowy egzemplarz:
Nie wiem czy jeszcze kiedyś uda mi się dotrzeć do tego ogrodu, może w innej porze roku?
W czerwcu na potęgę kwitły tam irysy japońskie, na pożegnanie więc dorodna kępa:
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Niebiesko kwitnąca roślina na fotce powyżej zdjęcia kocimiętki i żółtych liliowców – cy to jest ostróżka czy jakiś gatunek dziewanny?
To było coś malwowate:)
„chociaż to głównie założenie składające się z roślin to trudno mu odmówić nowoczesnego charakteru” – to zdanie mną wstrząsnęło. To doskonałe i podsumowanie i krytyka tego, co obecnie foruje się w założeniach ogrodowych pod przykrywką nowoczesności 🙂
Gdy oglądam niektóre współczesne założenia projektowane przez polskich projektantów to ciągle mi się przypomina legendarne już powiedzenie eks ministra Sinkiewicza… Samej mi się marzy taki bylinowy ogród ujęty w nowoczesne ramy. Ten przykład z Rosemoor pokazuje dobitnie że nie potrzeba to tego kilkudziesięciu ciężarówek kamieni w najróżniejszych kształtach i barwach.