To już kolejna moja wizyta w tym ogrodzie. Podczas tegorocznego, czerwcowego wyjazdu miałam okazję zobaczyć ogrody Sissinghurst dwa razy, w tygodniowym odstępie czasu. Niby niedużo ale jednak różnice były zauważalne. Ten ogród uważam za jeden z najładniejszych które miałam okazję oglądać w Anglii.
Przy tej okazji nie sposób napomknąć czym jest ogród angielski tak naprawdę. Bo w rzeczywistości jest daleki od naszych wyobrażeń. Tym mianem określa się styl w ogrodnictwie który zagościł wpierw na Wyspach Brytyjskich by potem dotrzeć do Europy. Moda na angielskie ogrody trwa do dzisiaj i chociaż przeszła przez gwałtowną ewolucję, to styl ogrodów Anglii odcisnął ogromne piętno na ogrodach nie tylko na starym kontynencie ale i w Ameryce Północnej. Ogrody angielskie zaczęły powstawać z przekształceniach ogrodów francuskich, bardziej formalnych, parterowych kwater otoczonych żywopłotami z bukszpanu w bujne kwiatowe rabaty. Angielscy ogrodnicy zaczęli skłaniać się ku naturalnym pejzażom, często w tworzeniu ogrodów inspiracją były po prostu dzieła malarskie. Dla tego stylu charakterystyczny najbardziej jest ogród formalny, najczęściej znajdujący się przy domostwie, zazwyczaj podzielony żywopłotami i murami na niewielkie pokoje. Te pokoje miały zapewniać i gospodarzom i gościom intymność i poczucie prywatności. Oczywiście rabaty były perfekcyjnie skomponowane, na tle idealnie przyciętych żywopłotów i takich też trawników. Bo jak słusznie zauważyła Ewa nie można powiesić obrazu/dzieła sztuki na brudnej ścianie.
Rośliny na rabatach sadzi się piętrowo, według dość prostego na pozór klucza – z tyłu wyższe, z przodu niższe. Dobiera się je oczywiście według terminu kwitnienia, koloru, kształtów, faktury liści. Angielskie rabaty są piękne przez cały sezon wegetacyjny, wyglądają jakby rośliny same się tam wysiały. To jednak pozory. Aby uzyskać taki ideał potrzebny jest ogrom wiedzy, pracy i doświadczenia wielu pokoleń ogrodników. Byliny się podpiera, przycina, eksponuje te które są w danym momencie w najlepszym dla siebie okresie. Wprawdzie łagodny klimat ma tutaj ogromne znaczenie bo dzięki niemu można uprawiać szeroki wachlarz roślin, ale jak napisałam te rabaty to przede wszystkim dzieło wielu pokoleń ogrodników, wiedzy przekazywanej od lat. Rośliny, chociaż grają tutaj główną rolę są jednak tylko jakimś elementem całej tej ogrodowej układanki. Dobiera się je do miejsca a nie odwrotnie.
Przykładem takiego idealnego, kolorystycznego ogrodu-pokoju jest White Garden w Sissinghurst, ale… Rośliny to żywa ekspozycja i czasem niewielka zmiana pogodowa, kapryśny klimat Wysp płatają figla. Tak było też i w tym roku, biały ogród prezentował się skromnie, nie wszystko co miało rozkwitnąć zakwitło na czas. Na pewno czarował i kolorem i zapachem zwykły wieczornik damski.
Powoli zaczęły też kwitnąc róże.
Z czasem angielski ogród przechodził dalsze ewolucje, zaczęły się pojawiać poza różami oczywiście i inne krzewy na rabatach. To był początek rabat mieszanych. Przy okazji tego ogrodu trudno nie wspomnieć o różach – są na wszystkich możliwych ścianach, na rabatach i dodatkowo jeden z pokoi w tym ogrodzie to właśnie ogród różany.
Na początku XIX w. duże znaczenie w angielskim ogrodnictwie odegrał ruch Arts & Crafts, zasady którego gloryfikowała Gertrude Jekyll. I później autorka ogrodów w Sissinghurst, Vita Sackville -West. Ogród miał tworzyć idealną harmonię razem z domem, tworzyć jedną zwartą całość. Zaczęto odbiegać od tradycyjnego różano-lawendowego zestawienia, rośliny zaczęto dobierać do warunków, zaczęto bardziej przyglądać się ich kształtom, kolorom i fakturom. To co dzisiaj wydaje nam się oczywiste, wtedy było innowacją. Ogród powinien być pełen tajemniczych zakątków, niespodzianek a dodatki nie powinny odbiegać charakterem od całości. Oczywiście w Sissinghurst nie mogło zabraknąć ławek projektowanych przez uzdolnioną Gertrude.
Jednak angielskie ogrody to nie tylko główne przydomowe założenia, to czasem ogromne parki wokół posiadłości z bardzo starym i wyjątkowo interesującym drzewostanem. Wielu zamożnych ludzi poświęcało niemałe fortuny by na Wyspy sprowadzać rośliny z całego świata. Dzięki temu dzisiaj możemy podziwiać wiekowe egzemplarze gatunków, których w Polsce nie sposób zobaczyć. To także wiele, wiele innych elementów takich jak altany, małe świątynie, zakamarki z ławkami, stawy, dzikie, naturalne leśne założenia i łąki. To wszystko można znaleźć właśnie w ogrodzie Vity.
A że ten ogród, że świat Vity wydaje nam się zbyt idealny, zbyt perfekcyjny, nierealny? Cóż… ja osobiście wolę patrzeć na ogrody jej oczyma niźli oglądać potworki jakie czasem lansuje się w naszych mediach. Jeśli wydaje Wam się, że angielski ogród to tylko rabaty albo kręte ścieżki to może oznaczać tylko jedno – koniecznie odwiedźcie Sissinghurst:) Albo przynajmniej spróbujcie spojrzeć na ogrody oczyma tej genialnej ogrodniczki.
I moje ulubione atrybuty z angielskich ogrodów – stare konewki.
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.