Przy okazji pierwszego wpisu o tym ogrodzie wspomniałam o ogrodniku (Keith Wiley) który prowadził The Garden House przez 25 lat. Jego następcą przez kolejne 9 był Matt Bishop, którego zadaniem było nie tylko bieżące utrzymanie ogrodu ale również zadbanie o to by ogród rozwijał się z duchem czasu i nowymi trendami.
Kolejnym opiekunem ogrodu został Nick Haworth.
Te architektoniczne kępy poprzeplatana są masą drobnych bylin i roślin jednorocznych takich jak maki, czyścice, krwiściągi… Przyznaję, że dwa lata temu te widoki (pomimo deszczu) były bardziej spektakularne. Wiem też, że wybierając się wiosną do tego ogrodu można zobaczyć pasję ogrodnika – rośliny cebulowe.
Spacerując dalej zobaczymy kolejną część ogrodu letniego – coś w rodzaju bylinowej łąki tworzonej przez Nicka. Nie da się ukryć, że to współczesny trend często nazywany matrix-planting:
Masa kolorowych bylin pomieszanych z roślinami jednorocznymi i cebulowymi sadzona jest piętrowo i bardzo gęsto, tak by nie udało się przebić chwastom. Efekt jest spektakularny, zwłaszcza przy tak słonecznym dniu. Na taką łąkę dobiera się rośliny oczywiście do stanowiska, wytrzymałe i odporne. Zazwyczaj też takie które dają samosiew. Tylko dzięki temu można uzyskać efekt ja na zdjęciach. Podczytując różną literaturę i blogi widzę jak trudne jest takie założenie, ile wymaga wiedzy i doświadczenia. Przyznaję, że nigdzie indziej nie widziałam niczego co chociażby trochę przypominało fenomenalny ogród Nicka Hawortha:
Trudno zliczyć i wymienić ilość gatunków, mnie najbardziej „zaczepiały” bodziszki i dzwonki.
Naturalistycznych założeń i ciekawych wizualnie efektów można tutaj spotkać znacznie więcej, ale to tym już następnym razem
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
matrix planting, bardzo to fajne 🙂 pewnie masz w swoim ogrodzie, ja też, teraz będę używać odpowiedniej nazwy. Ta łączka złocień+rumian(?)+bodziszek mnie uwodzi. Chciałabym, żeby ktoś gdzieś opisał swoje doświadczenia z matrix planting w różnych warunkach i jego zmienność w czasie.
Aż takiego matrixa nie mam, szukam roślin bardziej wilgociolubnych – kilka typów już mam i w planach ambitnie zrobienie czegoś w tym stylu. IMO to zajebiście (sorry za kolokwializm) trudne. W zeszłym roku wyhaczyłam od Tomka Grochowskiego selinum wallichianum np, jak się sprawdzić będę sadzić więcej:) I trochę krwiściągów… Można trochę poczytać u Noela Kingsbury’ego, specjalizuje się w tym i we własnym ogrodzie jak najbardziej działa.
A te wszystkie złocienie dla mnie są czarną magią jeśli chodzi o identyfikację, Anglicy mają tego sporo z całego świata, u nas niekoniecznie zimujące.