Nie wiem czy w ogóle jest taka odmiana. W każdym razie w bazie RHS jej nie ma, być może to jakaś spontaniczna mutacja. Moja sadzonka przyjechała ze szkółki Pana Juliana Szewczyka w Łodzi 2 lata temu, trochę się rozrósł i cały czas zdobi ogród. Mam nadzieję, że jeśli pojawią się siewki to również powtórzą cechy mamusi:)
Wiosną kwitł:
A obecnie jest dekoracyjny głównie z liści, w przeciwieństwie do innych odmian tego gatunku. Fiołki mają to do siebie, ze okrutnie się sieją, mieszają, mutują. Potem pojawiają w niezliczonej liczbie wszędzie. Zdecydowanie mogą być naprawdę fajnym zadarniaczem:) Może kiedyś z tej odmiany pod jakimś zielonym krzewem zrobię łan.
Bez znaczenia czy taka odmiana gdzieś w literaturze istnieje czy nie, jest wybitnie ładny, bezproblemowy w uprawie, przynajmniej u mnie. Roślina z tych które się sadzi, zapomina a potem podziwia:) Wahałam się czy go kupić i nie żałuję. Już kiedyś w innym sklepie zamawiałam podobnego, ale jest praktycznie cały zielony i gdzieniegdzie ma jaśniejszą smugę.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Mogę tylko żałować, że mi się włączyła mantra „do czego mi ta roślina potrzebna?” będąc w szkółce. Przepiękna odmiana, nie wiem, czy trafiłaś na świetny egzemplarz, czy przeciwnie zapewniłaś rewelacyjne warunki, ale wynik jest powalający 🙂
Z żadnym z fiołków (poza japońskim) właściwie nie mam problemów w uprawie. A toto na zdjęciu – też się wahałam, przemówił do mnie wygląd rośliny, kupowałam przecież w sierpniu i liście były nieźle wybarwione:) Myślę, że liście to zasługa „dobrego” egzemplarza.