Pamiętacie Bridget Jones? Ja tak, doskonale… Zwłaszcza jak jedna z bohaterek książki wyrzuciła z siebie zdanie: „Niekiedy popędy biorą górę nad myśleniem wyższym”. Co Shaz ma wspólnego z ogrodami? Ano sporo. Zwłaszcza jeśli o myślenie w trakcie roślinnych zakupów chodzi. Od lat obiecuję sobie, że nie będę uprawiać gonitwy za roślinami, nowinkami bo zazwyczaj źle się to kończy. Zamiast ogrodu robi się wtedy przypadkowy zbiór złożony z pojedynczych roślin, posadzonych w akurat wolnym miejscu bez ładu i składu. Poza tym wiele nowości to wymyślne odmiany, które albo są słabe i niesprawdzone albo z czasem po prostu brzydkie. Jedynie fajnie wyglądają na zdjęciach w internecie. Wiedziałam, ze absolutnie nie powinnam była jechać do mojej ulubionej szkółki, bo zamiast zaplanowanego klona znów wyjdę z nadprogramowym zielskiem i zakupami dokonanymi pod wpływem impulsu.
Cała drogę wmawiałam sobie, że jadę tylko towarzysko, że jestem rozsądna, że nie mam miejsca itd:) Klon do samochodu się nie zmieścił, nie ma się co dziwić:
Pakując to do samochodu poczułam ulgę ogromną że nie jest w całości moje i że to nie ja będę musiała to wszystko posadzić wpierw jednak wymyślając miejsce w ogrodzie. Przy tym moje zakupy wyglądają nader skromnie:)
Mam jednak nadzieję, że moja znajoma będzie miała wielką frajdę z nowych nabytków i że będą ją cieszyć przez wiele lat.
No dobrze, przyznam się – tym tekstem próbuję załatać swoje wyrzuty sumienia:)
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.