Chyba wszyscy mają już tej zimy po dziurki w nosie, nie tylko ogrodnicy. Pozostaje mieć nadzieję, że to pogodowe anomalie czyli jednorazowy wyskok. Przyzwyczaiłam się od lat, że wiosna przychodzi najpóźniej w połowie marca a w tym roku taka niespodzianka. Żadne to pocieszenie, ale w innych częściach Europy też na próżno jej szukać. Na Wyspach jest opóźniona o kilka ładnych tygodni. Poszukując wiosny wybraliśmy się do Dedham w hrabstwie Essex.
Dedham jest niewielkim malowniczym miasteczkiem położonym nad rzeką Stour. Słynie przede wszystkim z tego, że dzieciństwo spędził tutaj malarz John Constable. Żyło tutaj i tworzyło również wielu innych artystów, między innymi sir Cedric Morris. Dedham to również wspaniała architektura i spokój prowincji. Ten spokój, leniwy nastrój, masa kawiarenek i galerii z antykami oraz wspaniały krajobraz przyciąga rzesze turystów.
Poniżej szesnastowieczny kościół w Dedham.
Chociaż pąki drzew są mocno nabrzmiałe i ma się wrażenie że za chwilę pojawią się liście, to przy tej aurze pewnie jeszcze trochę trzeba będzie poczekać.
Dwie rzeczy rzuciły mi się zdecydowanie w oczy – po pierwsze ani w ogrodach ani w zieleni publicznej nie ma tylu okaleczonych „cięciem” drzew. Ten obraz okaleczonych drzew w miastach zdaje się jest typowo polskim widoczkiem. Tutaj jeśli już się tnie to raczej jest to cięcie zachowawcze i czysto sanitarne. Brzozy, klony wyglądają tak jak wyglądać powinny. Po drugie, czego Anglikom od zawsze zazdroszczę, to niesamowita ilość liściastych krzewów zimozielonych. Prawie w każdym ogrodzie stanowią one szkielet założenia. Niejako wymusza to klimat, zimy bez śniegu (lub z niewielką jego ilością) potrafią być przygnębiające. Wciąż wspaniale wyglądają ogniki, ostrokrzewy, photinie i bluszcze kolchickie porastające ściany i płoty.
Poniżej popularna na Wyspach kalina – Viburnum tinus, w tej chwili w pełni kwitnienia. U nas niestety bez szans na uprawę.
Znalazłam też coś, co może sprawdzić się w naszym klimacie, w każdym razie po małej modyfikacji na pewno. Szkoda tylko, że po zimie z obfitymi opadami śniegu trawy nie będą tak pięknie wyprostowane:
Jednak zestawienie derenia z suchodrzewem szalenie mi się spodobało:
I oczywiście nie mogłam sobie darować zdjęć wilczomleczy:
Wiosna jest tu spóźniona o kilka ładnych tygodni i takie widoki charakterystyczne są raczej dla początku marca. Te żonkile rosły pod południową ścianą, gdzie ziemia szybko się nagrzewa.
Mimo, że słońca dużo to powietrze jest raczej arktyczne. Lodowaty wiatr niezbyt sprzyja spacerom. Wystarczy jednak by na chwilkę ucichł i robi się całkiem przyjemnie.
I na koniec sesja krokusowa:) Ziemia nie jest zamarznięta, nawet jeśli pojawiają się nocne przymrozki to te wiosenne drobiazgi nieźle dają sobie radę.
Czasem tylko silny wiatr trochę je sponiewiera.
Można jeszcze pobuszować troszkę po centrach ogrodniczych, bo te są zdecydowanie lepiej zaopatrzone niż nasze. To się nazywa ciemiernik! Po posadzeniu w ogrodzie będzie go przynajmniej widać;) Mnie udało się znów skrócić moją listę paprociowych chciejstw o dwa kolejne egzemplarze.
Poza ciemiernikami mnóstwo pierwiosnków, bratków, stokrotek i roślin cebulowych w donicach. Widać jednak, że krzewy zbierają się do kwitnienia – czeremchy, wiśnie japońskie, forsycje, wczesne kaliny, porzeczki krwiste (nie wiedziałam, że jest odmiana o białych kwiatach) mają już pojedyncze kwiaty. Róże, lilaki wypuszczają liście. Niby wiosna ale nocą poprószył śnieg…
Niby nijak ma się do zasp, które żegnały mnie w Balicach, ale jednak ta prawdziwa angielska wiosna to to nie jest. Raczej przedwiośnie, które tutaj powinno być w lutym…
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Witaj Marto,
zwykle zazdrościmy Anglikom łagodnego klimatu, a Ty zwróciłaś uwagę na to,że nasza zima bywa ładniejsza (chociaż to chyba nie jest dobry moment na takie uwagi…) – fajnie sobie uświadomić,że nasze ogrody okryte śniegiem są mniej przygnębiające niż angielskie w zimowych miesiącach.
Z drugiej strony mają tak niezliczoną ilość roślin do wykorzystania ładnie wyglądających zimą, których my uprawiać nie mozemy z powodu niskich temperatur. Nie ma ogrodów idealnych:)