Angielskie ogrody fascynowały mnie od zawsze. Od lat ciągnie mnie na Wyspy Brytyjskie chociaż często powtarzam, że być moze to ostatni wyjazd.
Jakoś tak mam zawsze że po powrocie z Wysp Brytyjskim, po tym szalonym Tour po tych ogrodach różne refleksje mnie nachodzą. Tak jest i tym razem. Nie wiem ile już tych ogrodów obejrzałam, ale na pewno ponad 50. Wiem też że termin w pierwszej połowie sierpnia był świetnym wyborem bo ileż można róż i bodziszków… (no wiem, można dużo). W każdym razie czuję pod skórą, że po tym wyjeździe nastąpił pewien zwrot.
W większości ogrodów które na ten sezon zaplanowaliśmy byłam już wcześniej i jakoś specjalnie nie nastawiałam się na niespodzianki. A jednak… Angielskie ogrody zawsze zaskakują i inspirują.
Angielscy ogrodnicy nie bez powodu uchodzą za jednych z najlepszych na świecie. Potrafią tak czarować swoje ogrody, że o każdej porze roku są atrakcyjne. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie między innymi ogród RHS Hyde Hall, który ciągle się rozbudowuje. I w to w wielkim stylu. Ze względu na fakt, iż ta kultura ogrodnicza jest tam na wysokim poziomie trudno im dorównać.
Trochę przygnębiła mnie wizyta w ogrodach Geoffa Hamiltona w Barnsdale… Ale o tym opowiem innym razem. To przygnębienie potęgowała na dodatek pogoda – wietrzna i deszczowa. W rezultacie niewiele czasu tam spędziłam.
Cały dzień w deszczu, jednak nagroda na zakończenie warta była zmoczonych butów – to Coton Manor:
I szkółka Beeches Nursery – mieli tam wszystko, no wszystko…
Kolejny ogród to Bressinhgam, piękny ale jakiś już taki nie mój… To doskonały przykład jak bardzo wraz z upływem czasu, ogrodniczą dojrzałością i wraz z ilością odwiedzonych miejsc zmienia się nasz gust i smak oraz ogląd tego co wydawało się znajome. A jednak obce.
Ulewny deszcz sprawił że po Helmingham Hall była tylko krótka przebieżka. Na szczęście ten ogród nawet w deszczu pozostanie pięknym klasykiem.
Jak zwykle rabaty preriowe Pieta Oudolfa nie zawiodły. Mimo że ten fragment ogrodu wcale nie jest tak duży można bez końca spacerować pomiędzy bujnymi bylinami i falującymi na wietrze trawami. Cudowna pogoda, cudowny dzień… Jednym słowem magia.
Dziwne odczucia mam po East Ruston Old Vicarage, który kiedyś uważałam za jeden z piękniejszych ogrodów przeze mnie odwiedzanych.
I jak zwykle nie zawiódł ogród Beth Chatto – moja miłość i numer jeden. Piękny, doskonały na każdy dzień roku, na każdą porę i na każdą pogodę.
Chapeau bas Pani Chatto…
Marks Hall – cudowne arboretum (polecam zwłaszcza jesienią) z pięknymi, nowoczesnymi rabatami zamkniętymi w starym ogrodzie warzywnym. Majstersztyk.
A na koniec klasyk, czyli OB w Cambridge:) Również wart zobaczenia – pouczające, cudowne doznanie…
Ja jak zwykle dostałam po wyjeździe spory zastrzyk pozytywnej energii, na ile mi jej starczy nie wiem. Na szczęście nie muszę liczyć strat w ogrodzie, bo pomimo okrutnie wysokich temperatur trochę popadało i poza trawnikiem nic mi nie uschło.
Dziwnie mi jak sobie przypomnę że tydzień temu musieliśmy włączyć ogrzewanie w naszej wynajętej chacie.
Tak jak gusta tak i w ogrodzie zmieniają się warunki. Nie wiem czy to na dłużej czy tylko szalony eksperyment ale to jedno z najsuchszych miejsc w moim ogrodzie. Postanowiłam je trochę naprawić. Poprawić. Ulepszyć.
I po:
Zobaczymy w przyszłym roku:) Na razie cienko z roślinami i grubo z korą, ale wiem że to wszystko za rok – dwa będzie zarośnięte. O ile nie uschnie.
A może Przemek w końcu znajdzie coś co bez problemu poradzi sobie pomiędzy moją stuletnią gruszą i ogromną glicynią?
W każdym razie czuj duch, bo jak zwykle po wyjazdach na Wyspy w ofercie szkółki Zielone Progi znajdziecie nowości już w następnym sezonie:) Znacie ten dreszczyk emocji gdy przegląda się zimą oferty szkółek? Ogrodnictwo jest przecież takie ekscytujące…
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Ja już się cieszę na ten dreszczyk emocji przy zimowym przeglądaniu ofert!
A co z tym przełomem po tegorocznym wyjeździe..? Czy chodzi i zmiany w upodobaniach w odbiorze ogrodów? Czy będzie przełom w działaniach u Ciebie?
Ja też czuję ten dreszczyk a potem nie mogę tego upchnąć w ogrodzie.
Natomiast co do przełomu to jedno i drugie. Takie odczucia mam już od jakiegoś czasu. Od jakiegoś też czasu spore zmiany dzieją się w moim ogrodzie.
Zdecydowanie nie powinnam oglądać takich rzeczy. Do nas właśnie powróciły kilkunastostopniowe mrozy, a człowiek chciałby po tych zdjęciach iść i robić rewolucję. Głównie kamyczek, żwirek i takie tam pozostają w kręgu moich zainteresowań, bo decyzję o barwie i wielkości będę musiała podjąć w najbliższych tygodniach. Podobają mi się nawierzchnie które tutaj pokazujesz tylko zastanawiam się czy to będzie dla mnie praktyczne. Bo że piękne w swej nienachalności to wiadomo 🙂
Mój ulubiony żwir to właśnie taki o miodowo-piaskowej barwie:)
Marta, masz oko do fotografii :). Mnie też musiałaś uchwycić! 😉