Kolejny zawilec – zawilec kanadyjski, tym razem to gość z Ameryki Północnej. Jest tam bardzo popularny i rośnie na całym kontynencie. W polskich ogrodach często spotykany, natomiast rzadziej widuję go w sprzedaży. Kwiaty są typowe, jak u większości zawilców pięciopłatkowe z żółtymi pylnikami. U tego gatunku płatki są czysto białe.
Jest byliną która nie ma praktycznie ekstra wymagań, jednak lepiej sadzić go w półcieniu. W naturze porasta wilgotne lasy i zarośla, w takich warunkach będzie się czuł doskonale. I uwaga, doskonale się rozrastał co z czasem może być uciążliwe. Jeśli mamy obawy przed jego ekspansywnością to lepiej wybrać mu trochę suchsze stanowisko. Dorasta maksymalnie 45 cm wysokości, kwitnie w czerwcu i lipcu. Nie wymaga żadnych zabiegów, ekstra nawożenia, przycinania ani podlewania. Jest też całkowicie mrozoodporny w naszej strefie klimatycznej.
Ja dostałam tego zawilca od znajomej i zostałam uprzedzona o jego brzydkim wędrowniczym charakterze. W związku z tym trafił razem z bodziszkiem wielkopłatkowym pod krzewy bzów, gdzie jest dość sucho jak na mój ogród i gdzie grzecznie się zachowuje. Daje też samosiew.
Dla posiadaczy dużych ogrodów tempo jego rozrostu i łatwość w uprawie zdecydowanie będą zaletą. Doskonale będzie uzupełniał runo pod drzewami czy krzewami, świetnie wpisze się w ogrody naturalistyczne. Raz wprowadzony do ogrodu pozostanie w nim na zawsze:)
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
No to w sam raz dla mnie. Uwielbiam leśne dzikie polskie zawilce, a ten podobny.
Czemu to wszystko tak daleko
pozdrowienia z ogrodu.
Ale za to z jakiego pięknego ogrodu:)