Hrabstwo Sonmerset kryje (jak cała Anglia) wiele ogrodniczych perełek i bez wątpienia do takich należą ogrody East Lambrook. I jak wiele ogrodów na Wyspach tak i ten ma niemały wkład w rozwój tego co współcześnie kojarzy nam się z angielskim ogrodem.
Widmo zbliżającej się wojny sprawiło, że Państwo Fish podjęli decyzję o przeprowadzce na spokojną wieś i tak oto w 1937 roku drogą kupna stali się właścicielami dworku i ogrodów. Historia domu wprawdzie sięga XV i XVI wieku ale historia ogrodu jest znacznie młodsza. II wojna światowa zmieniła znacznie oblicze brytyjskiego ogrodnictwa, coraz częściej posiadanie ekipy ogrodników było niemożliwe i coraz częściej ogrody urządzało się samodzielnie. Tak też było w przypadku tej pary, jednakże ich spojrzenie na ogród diametralnie się od siebie różniły. Pan Fish kochał formalne ogrody, natomiast jego żona, Margery skłaniała się w stronę ogrodów bardziej swobodnych w stylu Art and Craft. Dopiero po śmierci męża w latach 40 – stych ubiegłego wieku Margery Fish rozwinęła skrzydła tworząc niezwykły ogród, uważany dzisiaj za kolebkę English Cottage Garden.
Ogród w East Lambrook powstał na podstawie jedynie własnych doświadczeń i obserwacji. Margery Fish umiejętnie łączyła nie tylko formy, barwy ale także rośliny często pospolite, użytkowe z rzadkimi okazami. I chociaż już wcześniej ten styl ogrodnictwa pojawił się w ogrodach Sisssinghurst czy Hidcote, to jednakże właśnie East Lambrook jest symbolem wiejskiego, angielskiego ogródka. Ogródka bardzo przyjaznego, stworzonego na ludzką miarę i niewymagającego rzeszy ogrodników i wolontariuszy.
Ogród nie jest za duży – nie są to połacie ziemi jak w ogrodach RHS, nie dorównuje też wielkością takim ogrodom jak Hidcote czy Sissinghurst, ale dzięki emu jest bardzo przyjazny dla zwiedzających.
Między roślinami (a jest ich tutaj całkiem niezła kolekcja) prowadzą po ogrodzie meandry wąskich ścieżek i większość widoków podziwia się raczej z bliska. Kiepska pogoda i układ ogrodu trochę utrudniły fotografowanie.
Chyba (a raczej na pewno) nie udało mi się oddać urody tego strumyka i nasadzeń wokoło.
Właśnie takimi ścieżynkami spaceruje się po ogrodzie. Mimo ulewnego deszczu na koniec będę wspominać ten ogród bardzo dobrze – pełen kwiecia, kolorów, zapachów i form.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Rok temu miałam przyjemność być w tym ogrodzie, więc z zaciekawieniem obejrzałam Twoją relację. Ogród wygląda inaczej, czy to inna pora roku czy oko fotografa ..? Tak czy tak – miejsce bardzo urokliwe.
Zdjecia są z czerwca zeszłego roku, właściwie z końcówki czerwca:) Oglądając ciągle te ogrody ze znajomymi, czy to w Polsce czy w Anglii już dawno zauważyłam, że każdy z nas widzi coś innego:)