Wielokrotnie już ten ogród pokazywałam i wielokrotnie do niego wracałam. Tak było i tym razem, uznałam że będąc w pobliżu grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji i nie zwiedzić tego ogrodu. Tym samym byłam w czerwcu w ogrodach Beth Chatto dwukrotnie w niewielkim odstępie czasu zawożąc tam obie moje grupy zwiedzających.
Ogrody Beth Chatto w tym roku obchodzą rocznicę – 50 lat od ich powstania. Jak na angielskie warunki to nie robi raczej żadnego wrażenie i zdecydowanie można ten ogród zaliczyć do bardzo młodych. Co jest takiego fascynującego w tych ogrodach? Aż ciężko uwierzyć patrząc na kruchą postać Pani Chatto jak wiele w życiu osiągnęła – nagrody i medale na ChFS, kilka książek, piękne ogrody w których nie brakuje zwiedzających, szkółka. Nieźle jak na kobietę, której doświadczenia opierają się jedynie na tym kawałku ziemi w Essex. Ogrody mają nowoczesny charakter, projekt jest bardzo współczesny ale wynika on z wieloletniej tradycji angielskich ogrodników. 50 lat temu, kiedy te ogrody zakładano innowacją było odejście od utartych schematów, sprawdzonych połączeń roślinnych a przede wszystkim realizacja nadrzędnego celu – rośliny dobiera się do stanowiska a nie odwrotnie. Tym samym powstały ogrody robiące wrażenie naturalnych, nie ma tutaj sztucznych i niepotrzebnych ozdób – główną rolę grają rośliny właśnie, zdrowe, piękne i bujnie rosnące. To co nam wydaje się dzisiaj naturalną koleją rzeczy 50 lat temu było rewolucją w ogrodnictwie. Zdecydowanie plusem jest tutaj położenie ogrodu i jego ukształtowanie. Jest więc i ogród w słońcu i stawy z pięknie wkomponowanymi roślinami i ścieżki wzdłuż drzew i ogród leśny. To wszystko sprawia, ze ogród jest niesamowicie różnorodny i można w nim uprawiać praktycznie każdy rodzaj roślin bez tworzenia sztucznego mikroklimatu czy uzdatniania warunków glebowych.
Nie tak dawno stworzono tam tzw Gravel garden, czyli ogród żwirowy. Ten projekt miał być pomocą dla ludzi, którzy dysponują lichą ziemią o niskiej wilgotności, oraz dla ogrodników z rejonów, gdzie podlewania bywa okresowo objęte zakazem. Ogród nie posiada systemu nawadniającego, posadzone tam rośliny radzą sobie z suszą same. Użyto żwiru, bo w tej okolicy jest on łatwo dostępny i tani, służy jako ściółka ale także jako nawierzchnia ścieżek. Ta granica jest bardzo płynna, rośliny przechodzą jedne w drugie. Być może ogród żwirowy Beth Chatto będzie inspiracją dla osób które marzą o ogrodzie skalnym a z różnych względów nie mają możliwości by skalniak z prawdziwego zdarzenia założyć. Na pewno może być inspiracją dla kogoś kto właśnie dysponuje nasłonecznionym ogrodem z kiepską glebą. Zapraszam na małą wycieczkę po ogrodach żwirowych zatem:
Oprócz głównego ogrodu żwirowego pod domem gospodyni znajduje się mniejszy, z pięknie utrzymanymi rabatami, na których rosną mniejsze i rzadsze rośliny. Zadziwiające, ze murki zostały zrobione po prostu z łamanego betonu. Obok tego ogródka znajduje się też niewielka szklarnia.
A w taki oto prosty sposób połączono żwir z resztą ogrodu:
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Beth Chato i Geffa Hamiltona razem z Alanem uwielbiam po serii „Gradener;s world” która kiedys puszczano na telewizji lokalnej. Jak rozumiem ogranizuje pani wycieczki po ogrodach angielskich. Czy na jakiś newsletter z informacjami o planowanych trasach po ogrodach można się załapać? Trochę ogrodów widziałam – w Anglii – głownie historycznych – też jestem pasjonatką ogrodów i kolekcjonerem roślin. Pozdrawiam
Joanna Zaborska
Tak, mam plany na przyszły rok – podam informację na stronie gdy będę już wiedziała co dokładnie.