Przyznaję się że to moja pierwsza próba z irysami z tej grupy i jak widać na zdjęciach poniżej, udana. Wcześniej raz wprawdzie sadziłam jakieś iryski cebulowe, typ NN z marketu. Żyłkowane chodziły za mną od dawna i w końcu zdecydowałam się je nabyć.
Kolor tego irysa jest niesamowity, mało znam roślin które o tej porze roku mają tak nasyconą niebieską barwę.
Jak go uprawiać? W sumie nie wiem tak do końca, okaże się za jakiś czas. Swoje posadziłam w słonecznym miejscu, podobno nie lubią zamakania latem. Tego im zapewnić nie mogę więc pewnie po zaschnięciu zwyczajnie wykopię i jesienią posadzę od nowa.
Ujęła mnie kruchość tych irysów, ich delikatność i finezja.
Dzisiaj ta kępka bardzo mnie ucieszyła, jeszcze kilka dni temu wychodziły malutkie „kły”, mogłam się gapić na nią bez końca:
Nie wiem jak z mrozoodpornością, teoretycznie jest wystarczająca ale w mroźne zimy może wypadać.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Witam . Są to irysy botaniczne, mam je w ogrodzie od kilku lat. Zimą radzą sobie bardzo dobrze. Pięknie się rozrosły. Pozdrawiam z Gdyni.
Ja obawiam się, e jeśli lato będzie deszczowe to nie przetrwają. Trudno mi im znaleźć odpowiednie miejsce. Czy twoje iryski były okrywane na zimę?
Zdaje się, że irysy żyłkowane nie marzną, ale potrafią gnić latem. Nie okrywam, nie zauważyłem strat związanych z ciężką zimą 2 lata temu. Czy tak jest na pewno – nie jestem pewien. Na pewno wiem, że u mnie stopniowo wyginęły niemal wszystkie irysy odmiany Harmony i żółte irysy Danforda. Też zostały przetrzebione irysy odmiany Katherine Hodgkin – ale jakoś lepiej rosną i co roku mam kwiaty.
Różne są teorie, gdzie leży klucz do sukcesu, np.: bardzo głębokie sadzenie, wykopywanie na lato. Sugeruje się, że wymagają okresu suszy i gorąca latem, ale to chyba nie jest prawda, skoro potrafią bezproblemowo rosnąć w gruncie w Szkocji, oczywiście bez wykopywania na lato. Nie zdziwiłbym się, gdyby kluczem była żwirowa górska gleba, bez większej domieszki próchnicy. Chyba jest tak, że są takie miejsca gdzie się udają i inne (nawet obok) – gdzie nie. Warto też chyba próbować różnych odmian – ich pochodzenie gatunkowe jest często skomplikowane, a tym samym mogą różnić się wymaganiami siedliskowymi – może którejś odmianie się spodoba nasze miejsce?
Z tego co wiem, większość irysów żyłkowanych w ogólnym handlu to nie są dzikie gatunki i niestety nie tworzą nasion – a szkoda. Z siewek dzięki naturalnej selekcji można by się doczekać roślin, które zaakceptują nasze lokalne warunki.
Podobno Katherine Hodgkin jest „najpewniejszą” odmianą, też kupiłam ją jesienią – dopiero wychodzi.
Z dyskusji na forum Tabazy wynika, że faktycznie Katherine Hodgkin jest najbardziej odporna na zamakanie i najżywtoniejsza – to z powodu mieszańcowego pochodzenia. Ja Harmony chyba jednak wykopię, nie wierzę że na mojej glinie przeżyje do następnego sezonu.