To już ostatni podkrakowski ogród który obejrzeliśmy podczas spotkania ogrodników w ostatni weekend lata. Wiosną, kiedy byliśmy na Chelsea, Konrad, mój szef zachwycony angielskimi ogrodami zastanawiał się dlaczego nic podobnego nie powstaje w Polsce. Okazało się, że powstaje i to tuż pod nosem, zaledwie 30 km od Krakowa.
W Brzoskiwni zakochałam się od pierwszego wejrzenia, do tego stopnia ogród zrobił na mnie wrażenie, że mam z tamtego spotkania tylko jedno zdjęcie. Ta sesja powstała przy kolejnej wizycie.
Ogród zajmuje kilkanaście hektarów powierzchni i w zamyśle ma być prywatnym ogrodem botanicznym udostępnionym dla zwiedzających. W chwili obecnej jest na etapie tworzenia, powstał już szkielet założenia z drzew i żywopłotów, nadal prowadzone są prace. Pierwszym spojrzeniem ciężko ogarnąć ogrom włożonego tutaj wysiłku, ciężko nawet przypuszczać że całość realizacji dojdzie do skutku. Jednak kiedy usłyszałam ile ogród ma lat, wierzę że wszystkie plany uda się zrealizować.
Przywitały nas rzeźby Adama i Ewy, symbolizujące wejście do Edenu:
Nie mogłam uwierzyć, że komuś udaje się w takiej kondycji utrzymać hibiskusy bylinowe:
Niezwykła i ciekawa kolekcja drzew, zarówno iglastych jak i liściastych:
Oczywiście nie umknęły mi kaliny japońskie:
Widok na drzewa:
Jesiennie wybarwione klony:
Kolekcja iglastych i widok na okolicę:
Fragmenty ogrodu:
Ogród przy domu gospodarza to już oczywiście mniejsze rośliny, widać zainteresowanie historią ogrodów i inspiracje przywożone z ogrodów z całego świata, zauroczył mnie typowy parter z bukszpanów wysadzony gaurą:
W żadnym angielskim ogrodzie nie może zabraknąć zegara słonecznego, znalazło się więc miejsce i na taki zegar w ogrodzie w Brzoskwini:
Altana, wyraźne wschodnie wpływy:
Ładnie dobrane detale:
To co kocham w ogrodach najbardziej – woda – tutaj w formie basenu:
Zdecydowanie atutem tego ogrodu jest bardzo dobry mikroklimat, gleba ale także piękne widoki na okolice i ukształtowanie terenu, niezwykle ciekawe.
I grupa zwiedzających na ganku domu w Brzoskwini:
Konkurencja zaatakowała narzędzia pracy Pracowni Sztuki Ogrodwej🙂 Zawodowcy kontra amatorzy:)
Ogród Adama to doskonały przykład na to, że marzenia czasem się spełniają jeśli bardzo się tego pragnie. I że na pewno warto je mieć. Mnie utkwiło w głowie jedno zdanie wypowiedziane przez gospodarza kiedy oprowadzał mnie po swoim ogrodzie – patrząc na ogrody w Anglii pomyślałem, że przecież zrobili to ludzie…
Ja osobiście myślę że robili to ludzie z pasją wkładając w swoją pracę ogrom serca. Pasja, ciężka praca i ogromna determinacja gwarantują sukces. I tegoż sukcesu gospodarzowi życzę:)
Na koniec zauroczona autorka – ostatni moment by suchą nogą wejść do stawu:) Zosi dziękuję za to arcyciekawe ujęcie:)
Wszystkim właścicielom ogrodów dziękuję serdecznie za poświęcony czas, gościom za przybycie, Adamowi za cudowną biesiadę w Brzoskwini i piękny spacer nocą po Krakowie. Do następnego razu:)
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.