W poszukiwaniu świętego Graala

Znacie to uczucie kiedy kończycie oglądanie ukochanego serialu ze świadomością  że kolejnego sezonu już nie będzie? Ja później chętnie wracam do niektórych bo za pierwszym razem coś się ominie, przeoczy. Po wielu latach uprawy ogrodu czasami mam takie samo odczucie. Nie ukrywam, że pomysł na ten post przyszedł mi do głowy po spotkaniu w Cafe Szafe w Krakowie, gdzie zostałam zaproszona przez Organizację Ogrodów Polskich.  Jeśli komuś wystarczy cierpliwości to tutaj znajdzie relację z tego spotkania – uprzedzam, długie jest.

Pomyślałam sobie ileż to przez te wszystkie lata przez ogród przeszło taksonów, ileż rozdałam żeby zrobić miejsce na nowe, ciekawe „raryterne” zielsko. A potem pokornie do nich wracałam. Obecnie w większości mój ogród składa się z roślin które dobrze w nim się czują, same rosną i wytrzymają tydzień upałów w czasie gdy np jestem w Anglii. Mam coraz mniej czasu, mniej siły by zaprowadzić w nim katalogowy ład i porządek.   Lista tego co naprawdę dobrze rośnie mogłaby być nieprzyzwoicie długa, ale dzisiaj wybrałam kilka bylin, które przy dodaniu do nich paru taksonów mogą stworzyć całkiem sensowne założenie bylinowe.

Dodam jedynie, że wybór jest bardzo subiektywny, taki który sprawdza się u mnie, w mojej części Polski, na mojej glebie. Myślę, że z czasem każdy posiadacz ogrodu mam zakonotowaną taką listę. Celowo pominęłam rośliny wybitnie ekspansywne i trudne do usunięcia jak chociażby Matteuccia struthiopteris (pióropusznik strusi), piękna Onoclea sensibilis (onoklea wrażliwa), Ligularia przewalskii (języczka Przewalskiego), cudownie biała i delikatna ale niezłomna Lysimachia clethroides (tojeść orszelinowata) i wiele wiele innych. Moja parszywa liczba bylin nie do okiełznania jest znacznie większa. 

Część z pokazanych niżej również potrafi się swobodnie rozrastać, wysiewać ale usunięcie nadmiarów nie stanowi problemu. Dzięki temu ogród jest nieprzewidywalny, co rok zmienia się dekoracja a i czasem same z siebie powstają całkiem fajne kompozycje. Właśnie to w ogrodnictwie mnie fascynuje i ekscytuje po dziś dzień. Ten spektakl, który rośliny same nam fundują.

Jedną z takich roślin które kocham, sieją się i adoptują w wolnych miejscach jest Primula veris – pierwiosnek lekarski.

primula-verisLubię jego kwiaty na wiosnę, cudownie wygląda wtedy pod drzewami.

Z powodu bezproblemowości, odporności na suszę a także na zalewanie szczególne miejsce w moim ogrodzie zajmuje Brunnera macrophylla, uprawiam lub uprawiałam różne odmiany, ale jedynie kilka zaliczam do wartościowych, między innymi 'Kings’ Ransom’:

Brunnera macrophylla 'King's Ransom'

Brunnera macrophylla 'King’s Ransom’

Czasem latem liście brunery „parszywieją” (podobnie mają niektóre miodunki, cierpią od gorąca. Wystarczy je przyciąć a bardzo szybko wypuszczą nowe liście, ładniejsze, mniejsze i dekoracyjne.

Wiosna to też Sesleria heufleriana, chociaż na mocniej wilgotnej glebie robi się strasznie nieporządna.  Mam ją w kilku miejscach, zdecydowanie lepszy pokrój ma tam, gdzie latem gleba przesycha.

sesleria7Jesienią zdecydowanie warto zwrócić uwagę na Sesleria autumnalis o której było niedawno na blogu.

I jak już jesteśmy w cieniu to zdecydowanie paprotniki – praktycznie wszystkie które uprawiam doskonale znoszą suche polskie lato i pięknie wyglądają jeszcze w połowie zimy. Kocham też te „fotograficzne” pastorały i młode liście na wiosnę.  Na zdjęciu Polystichum braunii (paprotnik Brauna):

polystichum-brauniiJedna z pierwszych bylin jakie przywlokłam do ogrodu to kocimiętka Fassena, uwielbiam ją za całokształt.  Z czasem przeprowadziłam selekcję i dzisiaj numerem jeden jest Nepeta racemosa ’Walker’s Low’ widoczna na zdjęciu poniżej.  Zakochałam się w niej w Hyde Halla i w  OB w Cambridge i będę pałać miłością do końca świata i o jeden dzień dłużej.

Wychodzi wiosną bardzo wcześnie, wcześnie kwitnie, po przycięciu zaschniętych kwiatostanów szybko wypuszcza nowe i kwitnie, kwitnie, kwitnie. No i ta odmiana mi się nie sieje, być może jest sterylna. Na dodatek na mojej glinie się nie kładzie.  Roślina idealna – do słońca oczywiście. Do tego możliwości kompozycyjne są nieograniczone.

 

nepeta-racemosa-Walker's-Low

Podobnie jak z kocimiętką ma się z niektórymi szałwiami, u mnie są to omszone głównie i okręgowe.

Wprawdzie niektóre odmiany Salvia nemorosa potrafią się wykładać, więc tutaj mogę polecić odmianę 'Caradonna’ o pięknych ciemnych kwiatach i pędach. Ta nawet moją glinę akceptuje. Dobrze też sprawdzą się niskie odmiany, takie do 40 cm.

salvia-nemorosaSalvia verticillata (szałwia okręgowa)  jakiś czas temu zdobyła moje serce, widoczna na zdjęciu odmiana ’Purple Rain’ niestety lubi się pokładać.  Znacznie bardziej cenię sobie odmianę ’Hannay’s Blue’. Wprawdzie kolor już nie ten, ale pokrój ma znacznie porządniejszy.

salviaverticillataO szałwiach można by bez końca, dobrze rosną również łąkowe (Salvia pratensis).

Po latach wróciłam do uprawy przywrotnika (Alchemilla mollis), jednak już nie popełnię drugi raz tego samego błędu – nie posadzę go na rabacie bylinowej, raczej pod krzewami, drzewami jako zadarniacz. Jest byliną która praktycznie wytrzyma wszystko, jednakże po kwitnieniu trzeba kwiatostany wycinać bo sieje się niemiłosiernie.

Takim świętym Graalem, który jest w stanie znieść wszystko jest bodziszek korzeniasty (Geranium macrorrhizum) – u mnie daje radę nawet pod wielkimi brzozami. Pomiędzy kępy bodziszka dosadzam też narcyza – naprawdę wygląda to super i na dodatek daje nam błogie uczucie zadowolenia z miejsca, którego nie trzeba pielić.

Geranium-Spessart

Geranium macrorrhizum 'Spessart’

Jeśli boicie się że kwitnienie bodziszka i narcyzów może się nałożyć proponuję do żółtych odmian narcyza dosadzić odmianę „Spessart’ o jasnych kwiatach a białe narcyzy posadzić z ciemniejszymi, różowymi odmianami bodziszka.

Kolejny powrót to były pysznogłówki, skupiłam się głównie na takich odmianach które u mnie nie dostają mączniaka i mają kwiaty w wyrazistych barwach (nigdy więcej nie posadzę już białej).  W moim ogrodzie nie są ekspansywne, fajnie rosną a po przycięciu często wypuszczają kolejne pąki kwiatowe. Ich pędy łysieją od dołu, wiec warto coś posadzić z przodu co zasłoni nieatrakcyjny wygląd.

monardaFireball2monarda1

Podobnie ma się sprawa z krwawnikiem (Achillea filipendulina), warto czymś od przodu go uzupełnić (np jakaś niską trawą ozdobną, orlikami). Niestety na zbyt zasobnej glebie wyrasta duży i potrafi wyciągać się do słońca, ale w suchym miejscu wygląda super. I jest niezniszczalny.

achillea-filipendulinaPrzetrwał u mnie wiele lat, zarówno takie mokre, deszczowe jak i te suche upalne.

Jeśli chcecie fajny efekt z przodu rabaty to zdecydowanie moim numerem jeden jest czyścieć (lub bukiwca) – Stachys monieri ’Hummelo’ – gatunku nie polecam, wygląda chwastowato. Odmiana 'Hummelo’ ma ładny pokrój, pięknie zasychają jej kwiatostany a liście są dekoracyjne bardzo, bardzo długo.  Jednak potrzebuje trochę wilgoci, u mnie sprawdza się doskonale.

stachys-monieri-HummeloTakim zapychaczem wolnych miejsc jest od kilku lat Verbena bonariensis (verbena patagońska), która wypełnia puste miejsca między bylinami. Dużą część siewek usuwam systematycznie w ciągu roku żeby już całkiem nie zapchać nią ogrodu.

verbena-bonariensis1Na dodatek jak widać werbena kwitnie u mnie bardzo wcześnie – już w lipcu i tak do mrozów. Jest w stanie wypełnić każdą wolną przestrzeń, chwasty nie mają szans.

verbena-bonariensis

Takich samograjków mam więcej, chociażby Lobelia siphilitica (lobelia większa), która przywędrowała od znajomej wiele lat temu a obecnie wsiewa się pomiędzy trwalsze byliny. Mimo usilnych poszukiwań nie znalazłam jakoś fotki. Dwuletnia firletka kwiecista – Lychnis coronaria również należy do tych ulubionych, zwłaszcza biała odmiana 'Alba’. Fantastycznie wygląda z trawami, zwłaszcza takimi o delikatnych pędach jak chociażby Micsanthus sinensis 'Morning Light’.

lychnis-coronaria-albaBardziej wymagająca jest dziewanna austriacka – Verbascum chaixii 'Album’, potrzebuje wilgoci. Niestety po kwitnieniu jej liście też zbyt dobrze się nie prezentują więc warto ją za czymś niższym ukryć. Podobnie jak verbena znajduje sobie wolne miejsca w ogrodzie zapełniając je dość szybko.  Efekt w trakcie kwitnienia jest fantastyczny.

Verbascum chaixii 'Album'

Verbascum chaixii 'Album’

Takich bylin jest więcej, dzielżany o rudoczerwonych kwiatach czy moja ulubiona odętka 'Vivid’

Helenium x hybridum 'Moerhaiem Beauty'

Helenium x hybridum 'Moerhaiem Beauty’

Physostegia 'Vivid'

Physostegia 'Vivid’

W półcieniu świetnie sprawdza się Aster divaricatus (aster rozkrzewiony), pokłada się trochę ale  mnie to  nie przeszkadza i raczej traktuję go jako kolejną roślinę okrywową.

Aster divaricatus

Aster divaricatus

Na tej liście znalazłoby się sporo traw o które nie muszę się martwić, bo wiem, że bez względu na wszystko mnie nie zawiodą.

pennisetum miscanthus-NNTa lista bylin nie do zdarcia byłaby okrutnie długa, boję się że gdybym głębiej zaczęła szukać w swoich zasobach zdjęciowych to pisanie mogłoby mi zająć kilka dni.  Po co to wszystko? Ano po to by usiąść i przemyśleć własną listę „żelaznych” gatunków, które mimo niesprzyjającej aury i innych kataklizmów nas nie zawiodą a ogród nadal będzie ogrodem.  I będzie cieszył.

Równie długa mogłaby być lista moich frustracji, po tylu latach to ogrodowe Waterloo się niebezpiecznie powiększa.  Nie poddaję się i sadzę ponownie rośliny które wcześniej mi się nie udawały starając  się wybrać im lepsze miejsce. Chociażby ten hiacyntowiec zwyczajnyHyacinthoides non-scripta, który dopiero po przesadzeniu rośnie lepiej.

hiacynthoides-non-scriptaDosadziłam jesienią trochę zawilców greckich (nie okryłam), pustynników (nie okryłam), trytom (nie okryłam), cyklamenów (też nie okryłam) i obawiam się że to Waterloo znów się powiększy po kilku grudniowych nocach z temperaturą -17 stopnia C i pokrywą śniegu równą zeru.  Lista frustracji rośnie…  Ale przecież ogrodnictwo jest takie nieprzewidywalne i w tym cała zabawa. Jakoś mnie to nie martwi, robię sobie plany na kolejny sezon licząc na ogromną listę nieodkrytych jeszcze gatunków i odmian:)

Poza tym na stronie Bianki i Przemka pojawiła się nowa oferta, czas pomyśleć co posadzicie w te puste miejsca:)  Niebawem też pojawi się oferta Kasi i Tomka🙂

Do wiosny zatem…

 

Tekst i zdjęcia

Marta Góra

Marta Góra

Udostępnij ten wpis:

Co o tym sądzisz?

Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
pszczelarnia

Ja tego krwawnika wiązówkowatego lubię w zestawieniu z jeżówką białą i trawami.
Marto, dzieliłaś go już?

Bożena

JEZU JAKI PIĘKNY OGRÓD !!!!- nie mogłam się powstrzymac przed takim okrzykiem, po prostu wreszcie trafiłam na kwintesencję tego, czego szukałam w internecie…Pani ogród jest dla mnie wyobrażeniem tego, o czym marzę! I na dodatek mam działkę w podobnych rejonach, bo na obrzeżu Rabki- Zdrój, podobna gleba i klimat, założyłam go trzy lata temu i szukałam jakiegoś wzoru do naśladowania, tak się cieszę, że znalazłam Pani blog!
mam podobne doświadczenia odnośnie białej pysznogłówki , odętki i dzielżanów.

Tamaryszek

Niestety, u mnie warunki kompletnie różne… Nie mogę czerpać od Ciebie bezpośrednio, ale stosunek do miejsca roślin w ogrodzie jest mi bliski. Wśród wymienionych przez Ciebie, najbardziej uniwersalne zdają się być przywrotnik i bodziszek – dają sobie radę doskonale na mojej lekkiej i suchej glebie.

jankosia

Jak mogłam nie wiedzieć wcześniej o istnieniu tej strony? Piękny, dojrzały ogród, niesamowite wycieczki a na dodatek tyle wspólnych, ulubionych bylin: te wszystkie dziewanny, szałwie i kocimiętki… Pięknie jest.
Ostatnie dwie i pól godziny spędziłam na twoim blogu: półtorej na czytaniu i oglądaniu. Dziękuję zwłaszcza za Barrington Court. Tak się składa, że przymierzam się do białej rabaty i to co zobaczyłam utwierdziło mnie w przekonaniu, że to dobry kierunek 🙂
Godzinę spędziłam na poszukiwaniu sposobu aby być na bieżąco z nowymi wpisami, bo kanał RSS nic mi nie mówi niestety, ale mam nadzieję nie przegapić niczego dzięki facebookowi 🙂

Zobacz więcej inspiracji na Instagramie Marta Góra