Cuda bylinowe w Kew Gardens

Słowem wyjaśnienia

Wiem, wiem… wpisy pojawiają się coraz rzadziej, ale  problemy techniczne skutecznie mnie zniechęciły  do robienia czegokolwiek.  Chapeau bas dla Ilony która uratowała mój „dorobek”.  Jednak do rzeczy i to całkiem przyjemniej jaką była wizyta w Królewskim Ogrodzie Botanicznym w Londynie.  W Kew już kiedyś byłam jesienią. Pod linkiem znajdziecie kilka artykułów i trochę zdjęć z tamtej wizyty oraz skróconą historię ogrodów nad Tamizą. Dzisiaj opowiem Wam o tym co mnie zachwyciło najbardziej – rabaty bylinowe  w centralnej części ogrodu.

Kew Gardens

Kew Gardens to jeden z największych publicznych ogrodów jakie widziałam w moim życiu. Nie sposób dokładnie go zbadać  i obejrzeć  w jeden dzień.  Ja wybrałam fragmenty które chciałam zobaczyć i dzisiaj pokażę jedną z nich.  Będą to ogromne bylinowe rabaty w centralnej części ogrodu.

Centralne rabaty bylinowe

Nie mam niestety żadnego zdjęcia całości z dwóch powodów. Po pierwsze, mój obiektyw nie był w  stanie objąć  tego ogromu. Po drugie, by uniknąć przejazdu przez Londyn w korkach (do Kew pojechaliśmy samochodem) wybraliśmy na dzień zwiedzania niedzielę. Okazało się że podobnie uczyniło jak wielu zwiedzających. Niedziela była piękna – słoneczna i ciepła. W ogrodach były tłumy, które zdecydowanie źle komponowały się na fotografiach.

Spacerem po Kew

Całość tej centralnej części to szeroka aleja wzdłuż której na stałe rośnie sporo drzew. Wydaje mi się, że rabaty wzdłuż tej alei były symetryczne, każda z nich przypominała połowę elipsy. Każda rabata miała swój numer i oczywiście tablicę informacyjną z dokładnymi opisami.

 

Te tablice to było duże ułatwienie, bo jeśli wpadła mi w oko jakaś roślina to mogłam sobie zrobić odpowiednie zdjęcia  – bez konieczności wchodzenia na rabaty i poszukiwania tabliczek.

Rośliny

Skupiam się na tych rabatach bylinowych bo to świetne przykłady bardzo dobrze zaprojektowanej przestrzeni.  Oczywiście należy pamiętać że to Wielka Brytania i  kopiowanie nie ma sensu.  Ja nie odważyłabym się  w projekcie użyć takiej ilości rdestu himalajskiego (tutaj 'Fat Domino’) na dodatek zestawionego z biała gaurą (która zapewne wypadnie). Pomijam że to rośliny o skrajnie różnych wymaganiach względem gleby i zapotrzebowania na wodę… I oczywiście jest sensowne wytłumaczenie dlaczego tam takie zestawienie się udaje a u nas nie.

Różnice

Z powodu tych różnic klimatycznych niekoniecznie uzyskamy taki efekt, dlatego te wyspiarskie nasadzenia mogą być jedynie inspiracją  do tworzenia własnych zestawień i kompozycji.

Mnie ujęły te łany olszewnika (Selinum walllichuanum) w połączeniu z żelaźniakiem (Phlomis russeliana)

Mam nadzieję, że  zdjęcie poniżej mniej więcej obrazuje ile kilometrów zrobiliśmy wzdłuż tych bylinowych nasadzeń.

 

Kompozycja

Trzeba też dodać że te elipsy znacznie różniły się od siebie, ale każda z nich na swój sposób była piękna i wyjątkowa.  Mimo że niektóre tak bardzo różne to nie miałam wrażenia że są totalnie od siebie oderwane.

Pomiędzy każdą rabatą były takie oto zatoczki z ławeczkami,  które w bardzo harmonijny sposób łączyły poszczególne elementy układanki w spójną całość.  Oczywiście ławki miały też utylitarny charakter, można było sobie na nich posiedzieć i odpoczywać…  Ta poniżej w otoczeniu miskanta chińskiego (Miscanthus sinensis 'Gracillimus’) – pokazując te zdjęcia przy okazji  wyłapuję braki w opisach roślin tu na blogu. Według mnie to jedna z najbardziej wartościowych i godnych polecenia  odmian miskanta.

Obok niebieskich  roślin trudno mi  było przejść obojętnie….

O skomplikowanej  uprawie tego kłosowca  już kiedyś pisałam…

Nowe fascynacje

Mnie jednak wpadły w oko dwie rośliny: malutka kocimiętka Fassena w odmianie 'Kit Cat’, z uprawą której raczej nie będę mieć żadnych problemów (bo oczywiście ją kupiłam i przywiozłam):

Oraz ta urocza  lebiodka gładka w odmianie 'Herrenhausen’.   Obydwie rośliny doskonale wpiszą się w letnie rabaty bylinowe i doskonale będą wyglądać w drugiej połowie lata.

I niebieskie z niebieskim:)   Perowskia i agapant:)

 

Kolejna ławeczka w otoczeniu werbeny. No grzech było nie zrobić zdjęcia…

Takoż tym jeżówkom… Jeżówki królują (i słusznie) na polskich letnich rabatach już od wielu lat i raczej nie wróżę im upadku:)   Ta moda zdecydowanie bardziej mi się podoba niż żurawki np czy funkie…I bylina niezbyt popularna, Rudbeckia subtomentosa (tutaj odmiana 'Henry Eilers’). Wysoka, piękna i długo kwitnąca bylina lata oraz jesieni.  Sadząc ją warto pamiętać że to roślina wilgotnej prerii – jeśli jesteśmy jej w stanie zapewnić takie warunku to jak najbardziej polecam sadzić.  Mnie osobiście urzekają sztywne pędy, piękne mięciutkie owłosione liście i  subtelna żółć kwiatów…

Powoli przechodzimy do rabat w intensywnych barwach… . Absolutnie pięknych, odjechanych, energetycznych i totalnie nie do skopiowania… . Jednak oglądanie tej mnogości i bogactwa  odmian  trytomy, alstremerii czy krokosmii było dla mnie osobiście  ogromną frajdą. 

Kolejne ławki i znów dekoracja z traw – niezrównana Stipa gigantea...  Mam nadzieję, że okrywa śnieżna zabezpieczyła mój egzemplarz w ogrodzie i że będę się mogła nią cieszyć w nadchodzącym sezonie… 

Nie tylko byliny, bo trafiały się też róże:

 

W lekko ocienionych miejscach łany zawilców…

Wiem, hakonechloa, ale nie mogłam się oprzeć… zwłaszcza w towarzystwie tego wilczomlecza prezentowała się cudnie.

 

Moda na rabaty bylinowe a ostatnio na rabaty preriowe  zachęca wielu ogrodników i projektantów do eksperymentów z różnymi gatunkami.   Taką kwintesencją  rabat preriowych są jeżówki, trudno chyba znaleźć  bylinę która bardziej jednoznacznie kojarzy się z roślinnością Ameryki Północnej.   Najczęściej w założeniach ogrodowych używa się jeżówki purpurowej i pochodzących od niej mieszańców  bo najlepiej  przystosowują się do europejskich  warunków.  Zdjęcie poniżej to ilustracja i odpowiedź  na pytanie dlaczego nie używam w projektach E.pallida (jeżówki bladej). Ładne wyprostowane egzemplarze widziałam jedynie na zdjęciach z realizacji Pieta Oudolfa…

 

Na koniec pozostaje mi mieć nadzieję, że wpis i zdjęcia będą dobrą inspiracją a także motywacją do  zmian i planów nowych nasadzeń.  Przed nami kolejny sezon  – wierzę że będzie równie ekscytujący jak poprzedni:)

Strona internetowa Royal Botanic Gardens (Kew)

 

Tekst i zdjęcia

Marta Góra

 

Marta Góra

Udostępnij ten wpis:

Co o tym sądzisz?

Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tamaryszek

Dobrze, że wróciłaś z nowym artykułem. Kew to bardzo inspirujące i zwyczajnie sprawiające radość miejsce.
Czytając o różnicach w klimacie przypomniałam sobie o obawach o rdest Fat Domino i ukochane zawilce. Mam nadzieję, że przy tych dużych mrozach bez śniegu nie zginą, bo bym się zapłakała.
Pojedyncza, biała róża urocza! Tylko jakie niebieskości Ty tam widzisz? Toż to fiolety przecież.

błękitna

Przepiękne są te rabaty bylinowe.Kompozycje kolorystyczne i mnogość nasadzeń powalająca.
Zawilce w moim ogrodzie rosną w pełnym słońcu i bardzo obficie kwitną.To taki raj dla trzmieli
i pszczół.Cały dzień buczenia i brzęczenia:).Jak dobrze,że wpisy powróciły.To jeden z moich ulubionych blogów.
Piękne zdjęcia,dużo przekazanej wiedzy ogrodniczej(ja bardzo skorzystałam) i tak ciepło piszesz
o swoim ogrodzie.Dziękuję:)
mam nadzieję,że blog ze strony technicznej nie sprawi Ci więcej kłopotów
pozdrawiam:)

Kwartet

Przydreptałam za sprawą bodziszków i wsiąkłam.
Okno na ogrody świata szeroko otwarte.
Opisy roślin , szczególnie retrospektwa z kilku sezonów uprawy bezcenne(mój ogród też gliniasty)
Czytam i czytam i choć nie dotarłam jeszcze do końca mam nadzieję na następne posty

Zobacz więcej inspiracji na Instagramie Marta Góra