Na południu przyjemnie ciepło dzięki halnemu który dość mocno daje się we znaki. W efekcie rośliny w cieplejszych rejonach ogrodu zaczęły mocno startować. Mile zaskoczył mnie ciemiernik kupiony kiedyś w kwiaciarni z powodu niewątpliwej urody kwiatów. Padło nawet podejrzenie na forum TaBazy że to Helleborus niger 'Maximus’
Właściwie nie ma znaczenia jaka to odmiana, brak poprawnej nazwy rekompensuje uroda kwiatów i wczesny termin kwitnienia.
Zabrałam się za porządki w ogrodzie z wielką przyjemnością, to ten moment na który czeka się całą zimę. Potem (jak co rok) doszłam do wniosku że nawet koń po wyścigach ma lepiej. Jedyny plus tego cięcia i sprzątania to rosnąca pryzma kompostowa, będzie czym zasilać ogród;)
Kwitną moje siewki ranników:
Krety się z tego miejsca wyniosły i zrobiło się ładne, żółte poletko. Niestety głupio posadzone kiedyś między bylinami ranniki wsiewają się w nie. Podejrzewam, że sporo usunęłam przy pieleniu latem (rannik zanika jak większość drobnicy cebulowej). Biegam teraz z łopatką i przenoszę go w bardziej spokojne miejsca. Wykopanie ze sporą bryłką raczej mu nie szkodzi. Biegałam z łopatką i rok temu, nawet myślałam że biedactwa zniszczyłam. Ale są. Pod wawrzynkiem. Najwidoczniej posadzone już po kwitnieniu wawrzynka. Róż z żółcią jest porażający. Rzadko widuję ranniki w sprzedaży, ale gdy jesienią udało mi się kupić rannika wiosennego bardzo się ucieszyłam. Nie na długo. Po pierwsze okazał się być zimowym, po drugie (o czym nie wiedziałam) nie lubi przesuszania. Z posadzonych cebulek wyszła część tylko. Może namoczenie cebulek przed sadzeniem coś by pomogło? Jednym słowem najlepiej przynieść do ogrodu kwitnące i pozwolić im się samoistnie rozsiewać. Moje rosną w miejscach gdzie gleba szybko się nagrzewa, to chyba najlepszy sposób by cieszyć się nimi na przedwiośniu. Cieszę się jak małe dziecko, bo ranniki zaczęłam chyba uprawiać najpóźniej z cebulowych.
W innych miejscach ogrodu gleba jeszcze zamarznięta, więc większość roślin śpi. W tych najcieplejszych jednak wegetacja ruszyła, pojawiają się wystające z ziemi listki bylin. Zauważyłam nawet wychodzącego już trójlista. Ruszyły też do pracy owady:
Śnieżyczka przebiśnieg podobnie jak rannik źle znosi sadzenie jesienne, najlepiej ją przenosić w fazie zielonej, po kwitnieniu. Wydaje mi się, że podobnie jest z cebulicą angielską. Mam obawy, że poprzedni sezon dobił inne gatunki przebiśniegów. Pierwsze mroźne dni lutego bez osłony śnieżnej załatwiły dużą część cebulek a potem chyba upalne lato je dobiło. Nie ma sporej ilości krokusów i narcyzków, zwłaszcza moich ukochanych z grupy tazetta.
Niezawodnie zabiera się za kwitnienie śnieżyca wiosenna – ona nigdy mnie nie zawiodła:
Późnym popołudniem zauważyłam, że jedna kępa ma już spore pąki, więc pewnie zdjęcia następnym razem.
Nie wiem jak to się dzieje że po cięciu berberysów (a mam z nich spory fragment żywopłotu) cała jestem w ranach mimo że i strój gruby i rękawice. No cóż taka dola ogrodnika;)
Synoptycy straszą nas ostatnio powrotem zimy, ale ja wierzę że na południu to będzie tylko lekki podmuch, oby:) Czego wszystkim serdecznie życzę bez względu na strefę klimatyczną.
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.
Ciemierniki wyjątkowej urody, nie wiedziałam, ze przebiśniegi nie lubią jesiennego sadzenia, zawsze sadzę cebulki na jesieni, no i szału ni ma 🙂
Za to bez problemu przyjmują się przesadzone z liśćmi wiosną. Niestety w Polsce nie widziałam ich w sprzedaży na wiosnę w donicach.
Za cięcie berberysów zawsze „płacę” sporą liczbą bardzo minimalnych drzazg wbitych w palce rąk 🙁
Ja ciągle je wydłubuję;(