… czyli wysypu kwiecia. Jest przedwiośnie jakiego dawno u mnie nie było. Tzn temperatury w miarę stabilne, chłodnawo, co miało o tej porze roku zakwitnąć zakwitło. Czasem tylko jakiś promyk słońca na dłużej wyskoczy zza chmur i przygrzeje.
Tak o to prezentują się w promieniach słońca męskie kwiaty leszczyny pospolitej, tutaj w odmianie bordowolistnej. Corylus avellana 'Fusco-rubra’. Piękne są te frędzle, zwłaszcza na dużym dorosłym krzewie,.
Kwitnie też kalina, Viburnum x bodnantense 'Dawn’, jeśli nie zmrozi jej pąków to jeszcze przez jakiś czas będą się rozwijać kolejne kwiaty.
Na początku miesiąca zakwitł jak należy oczar, Hamamelis x intermedia 'Feuerzauber:
Mój krzew jest jeszcze młody, kwiatów nie za dużo ale mam nadzieję, że za lat kilka będzie gwiazdorzył bardziej. Kwiaty oczarów (może poza miękkowłosym) nie są zbyt duże i dopiero w masie dają piękny efekt wizualny.
Powoli rozkwita też wawrzynek wilcze łyko, Daphne mezereum:
I tu podobnie jak z oczarem, na większym krzewie dopiero widać efekt. Pokażę go może jak rozwinie się więcej kwiatów, na razie zaczyna od góry pojedynczymi pęczkami. Mam też wrażenie, że w tym roku tych kwiatów dużo nie ma. Za to odmiana o białym kwieciu zapączkowana jest maksymalnie i lada dzień rozkwitnie.
Pospieszyła się też tawuła śliwolistna, Spiraea prunifolia var. plena, nie wiem skąd ten wygłup w lutym:
Jak na tę porę roku całkiem też nieźle prezentuje się kalina, Viburnum x rhytidophylloides, łagodna zima sprawiła że liście nadal są na krzewie. Widać też pąki kwiatowe:
I jeśli chodzi o krzewy to by było na tyle. Poprzycinałam co było do cięcia: hortensje bukietowe i drzewkowate, tawuły japońskie, pięciorniki, berberysy, derenie, pęcherznice. Niektóre powojniki też poszły pod sekator, niech się zagęszczają. Delikatniejsze rzeczy typu szałwie lekarskie czy lawendy czekają na cieplejsze dni. Trochę uformowałam starsze krzewy i po robocie.
I właściwie tej pracy przy cięciu krzewów aż tak dużo nie mam, gorzej z bylinami. No i trawy. Tutaj zaczyna się prawdziwa polka. Mam i traw i bylin sporo, więc sporo jest sprzątania. Cięcia natomiast roboty na dobrych kilka dni. Zazwyczaj robię to z obłędem w oczach bo u mnie to wiosna lubi się zrobić bardzo szybko – taki przeskok z topniejącego śniegu do + 20 stopni bywał normalny. Rzadko przy takiej pogodzie zdążę ze wszystkimi pracami. W tym roku to przedwiośnie dało mi szansę by nadgonić zaległości z jesieni.
Normalnie w lutym rabata bylinowa wygląda mniej więcej tak:
Ciekawie nie jest i nawet zimozielonych bylin nie widać. Obecnie jest tzw łysa polana, wszystko zostało wycięte, grzecznie wyniesione na kompost, gdzieniegdzie tylko wystaje gwiazdnica plus inne chwasty ale na pielenie i spulchnianie gleby jeszcze ciut za wcześnie.
Latem ta rabata odwdzięcza się jakoś tak:
To tak mniej więcej bo wciąż nie jestem z niej zadowolona i wciąż coś zmieniam.
Gdzieś tam pomiędzy wysokimi bylinami śpią sobie latem narcyze, ale też inne drobne rośliny cebulowe. I tej pierwszej drobnicy na przedwiośniu zabraknąć nie może, Galanthus nivalis, który zaczyna mi się już siać:
Ranniki (Eranthis hyemalis), tutaj również kwitną moje własne siewki:
Pierwsze krokusy:
I śnieżyca karpacka ( Leucojum vernum var. carpaticum), która kolonizuje coraz to więcej miejsc (i również mi się sieje):
Dobrze też mają się przylaszczki (Hepatica nobilis):
I tyle tego przedwiośnia. Na razie do wysokich temperatur i pielenia mi nie spieszno, chociaż czekają nabyte w zeszłym roku narzędzia. U mnie jak najbardziej mają one utylitarny charakter i do ozdoby raczej nie służą.
Pierwsze to taki bajer do siewek, ja uznałam że doskonale sprawdzi się przy wyciąganiu ziarnopłonu (i sprawdza się – testowałam już w tym roku). Drugie natomiast służy do wyciągania stokrotek z trawnika:) U mnie do wydłubywania jaskrów z rabaty:)
Zaniedbałam też bardzo obcinanie brzegów rabat, zeszły sezon był tak intensywny, zwłaszcza jesień że na prace u siebie czasu nie starczyło. Nadrabiam teraz te zaległości, wygląda to o niebo lepiej, bardziej estetycznie w każdym razie niż trawsko wrośnięte w rośliny:
Przy systematycznym obcinaniu i przy dobrym narzędziu ta praca to przyjemność, zwłaszcza ze jak na tę porę roku ziemia jest suchawa.
Mało estetycznie po suchym lecie wygląda też trawnik, ale nim zajmę się troszkę później. I tak oto powoli przy tej zimie nie zimie może po raz pierwszy uda mi się wszystkie prace wykonać na czas:) Udało mi się trawnik posprzątać z różnych odpadów roślinnych, które nawiewa wiatr z ogrodu ale przede wszystkim z tego co przynosi z sąsiedzkiego lasu. Sterta większych i mniejszych gałązek oraz liście trafiły na kompost. Wciąż też niczym wyrzut sumienia leżą worki zakupionego rok temu suszonego obornika. Na razie nawiozłam nim rośliny cebulowe, ziemia nie jest zamarznięta, jest wilgotna a cebulkom na pewno porcja jedzonka się przyda. W tym roku postanowiłam też wspomóc drzewa i krzewy nawozem NPK. Raz na jakiś czas myślę warto ekstra dokarmić te rośliny, które wiele lat rosną w jednym miejscu. Na razie nawóz leży w worku i czeka na kolejny w miarę ciepły dzień. Za kilka dni będę mogła niecierpliwie wyglądać wyższych temperatur i zmian w ogrodzie. Kocham wiosnę, jeszcze tylko 3 tygodnie do tej kalendarzowej:) Na razie chodzę jeszcze przyglądam się, oglądam i zastanawiam się co zmienić:) Co przesadzić, co podzielić a co definitywnie wykopać…
Tekst i zdjęcia Marta Góra
Komentarze mogą być sprawdzane pod kątem ich zawartości. Nie będą akceptowane treści zawierające m.in. wulgaryzmy, treści obraźliwe lub linki pozycjonujące strony www. Więcej informacji: Polityka prywatności.